Premier Donald Tusk uważa, że rządowy raport wykazujący nieprawidłowości w działalności Komisji Majątkowej pokazuje, że pretensje trzeba mieć przede wszystkim do urzędników zasiadających w komisji, choć - jak powiedział - strona kościelna też nie jest bez winy.
Premier na piątkowej konferencji prasowej był pytany, czy przewiduje wyciągnięcie jakichś konsekwencji w związku z tym raportem.
"Co do konsekwencji, to już dawno nie mówimy o konsekwencjach politycznych. Niewykluczone, że będą konsekwencje dużo poważniejsze niż tylko reprymenda ze strony premiera czy też moich poprzedników, bo mówimy o raporcie, który dotyczy wielu, wielu lat prac komisji" - odpowiedział Tusk.
"Ten raport pokazuje, że przede wszystkim pretensje możemy mieć do urzędników, którzy zasiadali w Komisji Majątkowej i także pośredników" - mówił Tusk. Zaznaczył jednocześnie, że "strona kościelna nie jest też bez winy".
"Nie mówię o Kościele jako o całej instytucji, ale o osobach, które reprezentowały Kościół w tym procederze, bo możemy powiedzieć, że wiele elementów prac tej komisji zasługuje na sformułowanie +proceder+" - uważa premier.
Jak mówił, sprawę "kontrowersyjnych, źle udokumentowanych, delikatnie mówiąc nie zawsze uzasadnionych" decyzji Komisji Majątkowej bada Centralne Biuro Antykorupcyjne oraz prokuratura. Wyraził przekonanie, że sprawy te będą miały dalszy ciąg.
"Niektórzy - tacy najbardziej antyklerykalnie nastawieni - politycy myślą, że (sprawa Komisji Majątkowej - PAP) to jest też taki dobry sposób, żeby na Kościele się odegrać, ale my przede wszystkim badamy odpowiedzialność urzędników państwowych" - zaznaczył premier. Jednocześnie dodał, że "jeśli okaże się, że ze strony przedstawicieli Kościoła były nadużycia prawne, (jego przedstawiciele - PAP) będą tak samo odpowiadali jak urzędnicy".
Przypomniał też, że informacje o tym, w jaki sposób pracuje Komisja Majątkowa, były powodem podjęcia przez niego jeszcze w poprzedniej kadencji decyzji o jej likwidacji.
Rządowy raport opisała piątkowa "Gazeta Wyborcza". Według dziennika wskazuje on, że Komisja Majątkowa przyznała zakonom i parafiom o kilkaset rekompensat więcej, niż one same złożyły wniosków. Jak czytamy, akta 57 spraw zniknęły, a 53-stronicowy raport to opis strat Skarbu Państwa i niespotykanego bałaganu.
Komisja Majątkowa, która przestała istnieć na początku marca ubiegłego roku, przez przeszło 20 lat decydowała o zwrocie Kościołowi katolickiemu nieruchomości Skarbu Państwa. Od jej orzeczeń nie przysługiwały odwołania. W trakcie swej działalności Komisja przekazała stronie kościelnej ponad 65,5 tys. ha oraz 143,5 mln zł. Według mediów wartość zwróconego majątku sięgała 5 mld zł.
Decyzja o likwidacji Komisji miała związek m.in. z krytyką jej działalności. Media donosiły, że nie weryfikowano wycen gruntów przedstawianych przez rzeczoznawców Kościoła; miały być one zaniżane. Trwają śledztwa w sprawie nieprawidłowości w Komisji; kilka osób ma już postawione zarzuty.