Zatrudniony w zewnętrznej firmie górniczej 54-letni górnik strzałowy zginął w piątek rano w należącej do Katowickiego Holdingu Węglowego kopalni "Mysłowice-Wesoła". To drugi śmiertelny wypadek w górnictwie węgla kamiennego w tym roku.
Mężczyzna pracował w pochylni na poziomie 660 metrów w części kopalni będącej dawniej samodzielnym zakładem "Wesoła" - poinformował rzecznik Holdingu Wojciech Jaros.
W piątek rano, po godz. 6 górnik doznał podczas pracy m.in. poważnego urazu głowy. Zmarł po wywiezieniu na powierzchnię.
Rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego Jolanta Talarczyk przekazała PAP, że górnik znalazł się na górnej taśmie przenośnika taśmowego typu Gwarek 1000 i został wciągnięty pod napęd tego urządzenia. "Poszkodowany prawdopodobnie przechodził przez taśmę przenośnika. Odniósł różne obrażenia, w tym zgniecenie klatki piersiowej ze złamaniem żeber" - wskazała Talarczyk.
Do wyjaśnienia przyczyn i okoliczności wypadku wyznaczono komisję powołaną przez dyrektora Okręgowego Urzędu Górniczego w Katowicach.
To już drugi śmiertelny wypadek w polskim górnictwie węgla kamiennego w tym roku. Jako pierwszy zakwalifikowano zdarzenie z 25 stycznia, w którym na terenie zakładu przeróbczego kopalni "Borynia-Zofiówka" zginął 55-letni pracownik zewnętrznej firmy remontowej.
Mężczyzna wykonywał prace spawalnicze przy demontażu rurociągu technologicznego. Spadł na betonową posadzkę z wysokości ok. 4 metrów. Zginął na miejscu.
Od początku stycznia w polskim górnictwie węgla doszło też do dwóch ciężkich wypadków. W jednym z nich ciężko poparzony płomieniem palnika acetylenowo-tlenowego został pracujący na poziomie 500 m Zakładu Górniczego "Sobieski" w Jaworznie 28-letni spawacz.
Według statystyk Wyższego Urzędu Górniczego w całym ubiegłym roku w polskich kopalniach węgla kamiennego zginęło 20 osób, a 19 uległo wypadkom ciężkim. Ogółem w górnictwie węgla kamiennego w 2011 r. odnotowano 2330 wypadków.(PAP)