Liga Arabska i USA zażądały we wtorek od Rady Bezpieczeństwa ONZ jak najszybszego przyjęcia rezolucji w sprawie Syrii. "Najwyższy czas, by naród syryjski otrzymał od społeczności międzynarodowej wyraźny sygnał poparcia" - powiedziała na forum Rady sekretarz stanu USA Hillary Clinton.
"Mamy do wyboru dwa rozwiązania: stanąć po stronie narodu syryjskiego lub dzielić odpowiedzialność za kolejne akty przemocy" - stwierdziła Hillary Clinton.
Sekretarz generalny Ligi Arabskiej Nabil al-Arabi podkreślił, że państwa arabskie próbują uniknąć obcej interwencji zbrojnej w Syrii, gdzie od 10 miesięcy trwa kryzys. Zażądał od Rady Bezpieczeństwa jak najszybszego przyjęcia rezolucji w sprawie Syrii. "Potrzebujemy szybkiego i zdecydowanego działania, które uchroni syryjski naród przed dalszą przemocą i ułatwi stopniowe przejście Syrii do demokracji" - powiedział al-Arabi.
Premier Kataru Hamd ibn Dżasim ibn Dżabr as-Sani, który jest także pełnomocnikiem Ligii Arabskiej ds. Syrii, oświadczył, że w tym kraju "wciąż działa maszyna do zabijania", czemu należy położyć kres.
Obaj politycy przedstawili we wtorek ambasadorom w Radzie Bezpieczeństwa ONZ plan pokojowy dla Syrii w obecności ministrów spraw zagranicznych USA, Wielkiej Brytanii i Francji.
Projekt rezolucji, oparty na planie Ligi Arabskiej, wzywa prezydenta Baszara el-Asada do przekazania władzy wiceprezydentowi i umożliwienia rządowi jedności narodowej przeprowadzenia transformacji.
Rezolucję w sprawie Syrii skutecznie blokuje Rosja, dysponująca w Radzie Bezpieczeństwa ONZ prawem weta. Ambasador Rosji przy ONZ Witalij Czurkin powiedział jednak we wtorek, że jego kraj akceptuje niektóre elementy projektu rezolucji i że jest szansa na kompromis w tej kwestii.
Rosja odrzuca jednak - jak podkreślił Czurkin - jakiekolwiek sankcje przeciwko Syrii i jakiekolwiek formy interwencji w tym kraju. "Rozwiązanie tego konfliktu nie jest proste, ale mogą dokonać tylko sami Syryjczycy" - powiedział rosyjski dyplomata.
Tymczasem możliwość współpracy z ONZ i społecznością międzynarodową odrzucają władze w Damaszku. "Syria nigdy nie zgodzi się na naruszenie jej suwerenności. Syryjczycy są w stanie sami rozwiązać własne problemy" - oświadczył we wtorek ambasador Syrii przy ONZ Baszar Dżaafari. Oskarżył on także "zagraniczne siły" o destabilizację sytuacji w Syrii. (PAP)