Namaszczenie chorych nie powinno być uważane za sakrament jakby mniej ważny od innych – pisze Benedykt XVI w orędziu na Światowy Dzień Chorego.
Sakrament ten zasługuje dziś na większą uwagę zarówno w refleksji teologicznej, jak i w działalności duszpasterskiej wśród chorych – zauważa Ojciec Święty. Skoro padają takie słowa, to znaczy, że wciąż mamy jakiś problem z namaszczeniem chorych. Znany teolog ks. Alfons Skowronek napisał, że to „kopciuszek” wśród siedmiu sakramentów. Uważa, że „to kościelna posługa usunięta w głęboki cień, w każdym razie nie wybijająca się wśród licznych czynności naszych duszpasterzy, przez wiernych też jakby zapomniana, a przynajmniej przemilczana”. Ksiądz Krzysztof Goik, kapelan szpitala w Tychach, zauważa, że wciąż żywe jest wśród ludzi przekonanie, że jest to „ostatnie namaszczenie”. – Mała jest świadomość, że to sakrament umocnienia w chorobie. Kiedy w szpitalu proponuję komuś namaszczenie, bywa to odczytywane: „aha, już pora umierać”. Przekonuję czasem „statystycznym” argumentem, że zdecydowana większość namaszczonych wraca ze szpitala do domu. Z drugiej strony spotykam ludzi, którzy w parafiach byli na Mszy św. z udzielaniem tego sakramentu albo odwiedzał ich regularnie ksiądz w domu. Ci bardzo świadomie proszą o namaszczenie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Tomasz Jaklewicz