Przywódcy państw eurolandu oraz chętnych spoza mają zgodzić się w poniedziałek na wymuszony przez Berlin pakt fiskalny ze złotą regułą wydatkową i karami. Nierozwiązany jest wciąż spór Francji i Polski o szczyty euro, ale dyplomaci w Brukseli są dobrej myśli.
Ponieważ Londyn zablokował na szczycie w grudniu zmianę traktatu UE, nowe zasady wzmacniania dyscypliny finansowej, które mają zapobiec powtórce kryzysu zadłużenia w przyszłości, mają być wdrożone umową międzyrządową "17" oraz chętnych państw spoza strefy euro. Ale projekt umowy zakłada, jak domagał się Parlament Europejski, że "najpóźniej w ciągu pięciu lat" przywódcy spróbują przenieść jej zapisy do traktatu UE, z nadzieję, że kolejny rząd w Londynie tym razem nie powie "nie".
Polska, będąc poza euro, nie może zablokować przyjęcie nowej umowy. W grudniu, kiedy zapadła decyzja o pakcie, deklarowaliśmy, że chcemy być jego częścią. Ale Warszawa, jak przyznały w piątek źródła polskie, "kwestionuje cały art. 12" traktatu, mówiący o zarządzaniu strefą euro i zakładający szczyty eurolandu "przynajmniej dwa razy w roku". To powtórzenie zapisu z przyjętej w październiku zeszłego roku deklaracji przywódców państw euro, że w ramach lepszego zarządzania eurolandem będą się spotykać przynajmniej dwa razy w roku. Powołali nawet Hermana Van Rompuya na przewodniczącego szczytów euro.
"Deklaracja ma mniejsze znaczenie niż traktat" - zauważyły polskie źródła, uzasadniając, czemu Polska powraca do sprawy, która wydała się już ustalona.
Premier Donald Tusk powtórzył w czwartek, że "Polska nie podpisze umowy, jeśli główną zasadą działania paktu miałyby być spotkania krajów strefy euro". "Kluczowe jest dzisiaj - i o to będzie bój - czy spotkania krajów tylko strefy euro będą czymś rzadkim, nadzwyczajnym i poświęconym bardzo specyficznym problemom w strefie euro - wtedy możemy rozważyć akceptację dla tego formatu, czy też te spotkania strefy euro będą główną zasadą działania paktu fiskalnego - na to naszej zgody nie będzie" - powiedział.
Dopiero ostatnia wersja projektu otwiera państwom spoza euro możliwość uczestniczenia w szczytach euro, ale nie we wszystkich. Mowa o szczytach dotyczących wdrażania paktu fiskalnego, przynajmniej raz w roku i pod warunkiem podpisania i ratyfikowania paktu oraz zadeklarowania woli wdrażania części jego reguł.
Dyplomaci francuscy czy niemieccy mówili przed szczytem, że wierzą w kompromis z Polską. "Sytuacja nie jest zablokowana, szukamy dobrej formuły" - powiedział minister ds. europejskich Francji Jean Leonetti w piątek. Także niemieckie źródła mówiły w czwartek w Berlinie, że problem polski jest "względnie prosty" do rozwiązania. "Oczywiście kraje, które jeszcze nie przystąpiły do strefy euro, ale podpiszą pakt fiskalny, będą mogły uczestniczyć w obradach szczytów, gdy będą omawiane tematy dla nich istotne. Jednocześnie tak samo oczywiste jest, że w takich sprawach jak ratowanie Grecji albo porównywalnych państwa strefy euro będą naradzały się między sobą" - powiedział urzędnik.