Nikt nie chce się przyznać do rozpoznania głosu generała Andrzeja Błasika w kokpicie prezydenckiego Tu-154, który rozbił się 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku - ujawnia "Rzeczpospolita".
Po raz pierwszy raz głos gen. Błasika w kabinie pilotów rozpoznano w kwietniu 2010 roku. Kto jednak dokonał identyfikacji, tego do dziś nie wiadomo - przypomina "Rzeczpospolita".
Wg MAK "identyfikacji rozmówców dokonał dowódca eskadry 36. pułku ppłk Bartosz Stroiński". Ppłk Stroiński przyznaje jednak dziennikowi "Rz", iż nie rozpoznał głosu generała, gdyż słabo go znał i rozmawiał z nim "może dwa razy w życiu". Poza tym gdy przyjechał do Moskwy, "głos Błasika" był już rozpoznany. Przez kogo? - pyta "Rzeczpospolita".
Waldemar Targalski, członek polskiej komisji, którego nazwisko widnieje pod MAK-owskim stenogramem również zaprzecza rozpoznaniu głosu dowódcy Sił Powietrznych. "Rzeczpospolita" podkreśla też fakt, iż MAK nie zamówił ekspertyzy fonoskopijnej głosu gen. Andrzeja Błasika. Skąd zatem początkowa pewność, że gen. Błasik był w kokpicie?
Zagadka - pisze "Rz" - tym bardziej ciekawa, że nie udało się to ekspertom z trzech niezależnych instytucji: Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji (obie na zlecenie komisji Millera) i Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Jana Sehna (najnowsza opracowana na zlecenie prokuratury). W żadnej ekspertyzie nie pada nazwisko Błasika.
Mimo nikłych przesłanek MAK orzekł w raporcie końcowym, że to obecność gen. Błasika w kabinie i presja, którą wywierał na lotników, była jedną z bezpośrednich przyczyn katastrofy. Raport Millera nie jest tak jednoznaczny, choć także stwierdza, że dowódca wszedł do kabiny pilotów. Przypisano mu trzy wypowiedz - przypomina "Rz"
– Z całego kontekstu zdarzeń w tym dniu i wszystkich okoliczności, które były znane, komisja uzupełniła tę nierozpoznaną osobę, przypisując ten głos generałowi Błasikowi – wyjaśniał w rozmowie z RMF Miller.
"Były minister argumentuje, że ciało generała znaleziono w sektorze numer 1, gdzie znajdowały się zwłoki nawigatora tupolewa. A to znaczy, że Błasik mógł być w momencie wypadku w kokpicie. Tyle że oprócz generała i nawigatora w sektorze numer 1 znajdowało się jeszcze 11 innych zwłok. Nie były to ciała pozostałych członków załogi Tu-154M, które odnaleziono w innych rejonach katastrofy" - czytamy w 'Rz".
Mimo nowych informacji "premier nie podejmie w tej chwili decyzji o wznowieniu działań komisji Jerzego Millera. W tej chwili nie ma ku temu żadnych przesłanek" informował w piątek rzecznik rządu Paweł Graś
kab, "Rzeczpospolita"