Prokurator prowadzący śledztwo w sprawie katastrofy statku Costa Concordia protestuje przeciw wtorkowej decyzji sądu, który postanowił umieścić kapitana jednostki Francesco Schettino w areszcie domowym. Kapitan to nikczemnik i może uciec - ostrzegł prokurator.
"Mamy powody, by sądzić, że może próbować wykręcić się od odpowiedzialności. Zarzucone mu przestępstwa są bardzo ciężkie, a biorąc pod uwagę jego osobowość myślę, że nie będzie siedział w domu i nie będzie czekał aż przyjdziemy po niego za kilka lat, by odbył karę 15 lat więzienia" - powiedział w środę w wywiadzie radiowym szef prokuratury w mieście Grosseto Francesco Verusio.
W ten sposób prokurator odniósł się do kary, jaka grozi Schettino w przypadku udowodnienia mu nieumyślnego spowodowania śmierci, wywołania katastrofy morskiej i porzucenia statku.
"Według mnie jego zachowanie było niegodne i niewybaczalne" - ocenił Verusio nazywając kapitana "nikczemnikiem".
Odrzucił jako niewiarygodne jego tłumaczenia, że nie uciekł ze statku, a tylko poślizgnął się i wpadł do szalupy ratunkowej. "Przecież nawet wtedy mógł wrócić na pokład jako kapitan, czyż nie?" - zapytał prokurator.
Jego zdaniem Schettino nie podjął "żadnej poważnej próby" powrotu na statek, czego zażądała straż przybrzeżna i nie starał się nawet zbliżyć do tonącej częściowo jednostki.
"Schettino zostawił statek, kiedy trwała tam jeszcze ewakuacja pasażerów, którą koordynowali inni członkowie załogi" - przypomniał Verusio. To zaś według niego przeczy argumentacji kapitana, jakoby niemożliwe było kierowanie akcją ratunkową i ewakuacją.
W jego opinii kapitan "nie wyglądał na skruszonego". "Żałował może statku i tego co jego może spotkać, ale nie tego, co zrobił" - zauważył szef prokuratury z Grosseto.
Bilans piątkowej katastrofy wycieczkowca Costa Concordia to 11 ofiar śmiertelnych i ponad 20 osób zaginionych.