Najpoważniejszym zagrożeniem dla bezpieczeństwa Norwegii nadal pozostają radykalni islamiści - oświadczyła we wtorek szefowa Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (PST) Janne Kristiansen. Jako mniejsze oceniła zagrożenie ze strony skrajnej prawicy.
"W ostatnich latach obserwowaliśmy proces polegający na tym, że wychowani w Norwegii muzułmanie stają się radykałami, a Norwegia i społeczeństwo norweskie są dla nich wrogiem. Ludzie ci mają wiele kontaktów z ekstremistami za granicą. Jeżdżą do obozów szkoleniowych w regionach konfliktów i podróżują, by brać udział w walkach zbrojnych, zanim powrócą do Norwegii" - powiedziała Kristiansen.
Odpowiadając na zarzuty o zlekceważenie przez służby ekstremistów prawicowych, jak sprawca zeszłorocznych zamachów w Oslo Anders Behring Breivik, Kristiansen oceniła, że stanowią oni mniejsze niebezpieczeństwo. "Liczba stosujących przemoc prawicowych ekstremistów jest wciąż niska" - wskazała.
Przyznała, że od zamachów Breivika z 22 lipca 2011 roku w internecie pojawiło się coraz więcej gróźb i przesyconych nienawiścią debat. Nie wyjaśniła, czy pochodzą one ze środowisk skrajnej prawicy.
Breivik zabił w podwójnym zamachu łącznie 77 osób. Przyznał się do tej zbrodni, ale nie uważa, że popełnił przestępstwo. Twierdzi, że jako dowódca norweskiego ruchu oporu sprzeciwił się wielokulturowości. Śledztwo nie potwierdziło istnienia takiego ruchu.
13 stycznia sąd w Oslo podjął decyzję o zleceniu dodatkowych badań psychiatrycznych Breivika. Sędzia Wenche Elizabeth Arntzen powiedziała, że nowe badania są konieczne ze względu na szeroką krytykę, jaką wywołała wstępna diagnoza, zgodnie z którą Breivik jest chory na schizofrenię.
Takie ustalenia ogłosili pod koniec listopada dwaj eksperci, którzy uznali Breivika za niepoczytalnego. Następnie obserwujący go więzienni psychiatrzy uznali, że nie jest on chory psychicznie. Teraz w sprawie zdrowia psychicznego Breivika wypowiedzą się nowi specjaliści: Agnar Aspaas i Terje Toerrisen. Nastąpi to przed 16 kwietnia, kiedy ma rozpocząć się proces zamachowca.