Bytom: Pikieta ws. szkód górniczych

Kilkudziesięciu górników pikietowało w poniedziałek urząd miasta w Bytomiu podczas odbywającej się tam konferencji poświęconej szkodom górniczym. Górnicy protestowali przeciwko "antywęglowej" polityce prezydenta miasta.

Konferencja i pikieta wpisały się w trwające od miesięcy tarcia między samorządem Bytomia i Kompanią Węglową, do której należy pracująca pod miastem kopalnia "Bobrek-Centrum". Podłożem sporu są przede wszystkim szkody górnicze. We wrześniu i październiku głośne w całym kraju stało się wykwaterowanie kilkuset mieszkańców dzielnicy Karb, którym - pod wpływem szkód - poważnie popękały domy.

W tej sprawie samorząd i Kompania Węglowa porozumiały się już odnośnie odszkodowania sięgającego 25 mln zł. Samorząd jednak tylko warunkowo zgodził się na prowadzenie przez "Bobrek-Centrum" wydobycia w tym roku, oczekując w tym czasie m.in. wypracowania sposobu stałego monitorowania i zabezpieczenia obiektów na powierzchni. Pracujący w kopalni górnicy uważają, że władze miasta działają na niekorzyść ich zakładu.

Konferencję "Złoża węgla kamiennego - dobrodziejstwo czy fatum gmin górniczych, zrównoważony rozwój czy degradacja gospodarcza" zorganizowało Krajowe Stowarzyszenie Poszkodowanych Działalnością Geologiczno-Górniczą, przy wsparciu samorządu Bytomia. W zamyśle było to pierwsze tego typu spotkanie samorządowców z gmin górniczych, polityków, naukowców oraz nadzoru górniczego. Wśród referatów znalazła się m.in. prezentacja rozwiązań niemieckich odnośnie odpowiedzialności i likwidacji skutków szkód górniczych.

Jak mówił podczas rozpoczęcia konferencji wiceminister gospodarki Tomasz Tomczykiewicz, ma on nadzieję, że to początek rzetelnego dialogu ws. szkód górniczych. "Bez dialogu nie będzie ani wydobycia ani rozwoju gmin górniczych. Górnictwo węgla kamiennego wymaga symbiozy zarówno pracodawców, jak i gmin" - zaakcentował Tomczykiewicz.

Prezydent Bytomia Piotr Koj, który przedstawił m.in. historię wydobycia pod miastem i jego skutki, ocenił, że są to kwestie wymagające zmian w prawie. "Mam nadzieję, że ta konferencja rozpocznie debatę o koniecznych zmianach. Bytom to 165-tysięczne miasto, ale problemy jego mieszkańców nie zawsze są brane pod uwagę" - wskazał.

Na rozpoczętą jeszcze przed konferencją pikietę przed urzędem miasta przyszło kilkudziesięciu górników. Przynieśli m.in. zdjęcia starych, zaniedbanych bytomskich kamienic i transparenty w rodzaju: "Panie prezydencie, tak wygląda Bytom", "Domy w Bytomiu walą się również bez górnictwa" czy "Budynki się starzeją i wymagają opieki"

"Obawiamy się o nasze miejsca pracy. Pan prezydent dał nam plan wydobycia tylko na jeden rok, ale co będzie w grudniu, kiedy ten plan się skończy? Nasza kopalnia to jedyny taki duży zakład w Bytomiu, poza tym nie ma nic. Kopalnia bezpośrednio lub pośrednio utrzymuje 30 proc. mieszkańców Bytomia. Nie wiem, jaki jest cel tej konferencji - pan prezydent cały czas porozumiewa się z kopalnią, domyślamy się, że chodzi o pieniądze" - mówił jeden z demonstrujących Piotr Boguś.

Inny pracownik "Bobrka-Centrum" Grzegorz Jelonek podkreślał, że Bytom niszczeje nie tylko przez działalność kopalni. "Naszym zdaniem prezydent próbuje przerzucić odpowiedzialność za degradację Bytomia tylko na kopalnię. Chcemy pokazać naukowcom, którzy tu przyjechali, że Bytom niszczeje także tam, gdzie kopalnia nie fedruje" - wskazał.

Pikiecie górników towarzyszyli muzycy orkiestry kopalni "Bobrek-Centrum". Jak wyjaśniali, przyszli na ochotnika, w niepełnym składzie, by grając wesprzeć demonstrację.

W konferencji - prócz Tomczykiewicza i Koja uczestniczyli m.in.: wicemarszałek Senatu Maria Pańczyk-Poździej, regionalni parlamentarzyści, prezes Wyższego Urzędu Górniczego Piotr Litwa, samorządowcy, m.in. z Ornontowic i Czerwionki-Leszczyn, oraz naukowcy m.in. z Politechniki Śląskiej i PAN. Zjawili się również przedstawiciele spółek górniczych, wśród nich wiceprezes Kompanii Węglowej Marek Uszko.

« 1 »