Generał Gromosław Czempiński przyjechał w czwartek do Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach. Z jego udziałem mają być kontynuowane czynności w śledztwie związanym z prywatyzacją firm PLL LOT i Stoen, w którym w listopadzie przedstawiono mu zarzuty korupcyjne.
Wchodząc do gmachu prokuratury Czempiński i jego obrońcy niechętnie rozmawiali z dziennikarzami, obiecując wydanie oświadczenia po przesłuchaniu. Gen. Czempiński zapewnił, że ma dobre samopoczucie.
Reprezentujący byłego szefa UOP mec. Mariusz Zakręt - oburzony, że informacja o terminie przesłuchania jego klienta wyciekła do prasy - jeszcze w środę mówił PAP, że sam wnioskował o przeprowadzenie tych dodatkowych czynności. "Potwierdzam, że takie wnioski zostały złożone i są realizowane" - powiedział Zakręt.
"Podejrzany zadeklarował, że chce złożyć dodatkowe wyjaśnienia. W związku z tym, po uzgodnieniu terminu z jego adwokatami, został wezwany na kolejne przesłuchanie" - powiedział PAP rzecznik katowickiej prokuratury, Leszek Goławski.
Mec. Zakręt wyraził opinię, że ważne jest, by na tym etapie sprawa toczyła się spokojnie, z dala od medialnego zgiełku. "Chcę podjąć próbę rozwikłania pewnej zagadki. Natomiast flesze aparatów, kamery, mikrofony, rozpraszają. Tu jest potrzebne absolutne skupienie, dlatego czasem przy ocenie zwłaszcza przy takich zarzutach (...) naprawdę potrzebna jest aptekarska precyzja" - podkreślił adwokat.
Obrońcy generała zarzucają prokuratorom błędy i zaniedbania przed podjęciem decyzji o przedstawieniu zarzutów. Mec. Zakręt nie chciał mówić o szczegółach postępowania, by - jak tłumaczył - nie narazić się na zarzut naruszenia tajemnicy śledztwa. Także sam generał w dalszym ciągu nie chce się wypowiadać dla prasy na temat stawianych zarzutów - wynika z informacji przekazanej przez innego obrońcę, mec. Wojciecha Brochwicza.
Pod koniec listopada na polecenie Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach zatrzymano pięciu pierwszych podejrzanych w śledztwie, wśród nich Czempińskiego. Prokuratura postawiła im zarzuty dotyczące korupcji i prania pieniędzy pochodzących z korupcji w związku z prywatyzacją PLL LOT i Stoenu.
W przypadku PLL LOT chodzi o korzyści w wysokości 1 mln dolarów, w przypadku Stoenu - 1,4 mln euro. Gen. Czempiński usłyszał zarzut przyjęcia - wspólnie i w porozumieniu z innymi podejrzanymi - 1,4 mln euro w związku z prywatyzacją spółki Stoen. Inny zarzut wobec niego dotyczy prania brudnych pieniędzy - również wspólnie i w porozumieniu; w tym wypadku chodzi o kwotę ok. 600 tys. euro.
Nieco później, w grudniu, w tym samym śledztwie zarzuty przyjęcia z innymi osobami kwoty ok. 1 mln dolarów, prania pieniędzy - ok. 800 tys. dolarów, a także niegospodarności na kwotę ok. 470 tys. dolarów postawiono b. wiceministrowi infrastruktury Wojciechowi J. W tym przypadku chodzi o kwestie związane z przebiegiem prywatyzacji LOT-u.
Całe prowadzone od 2006 r. postępowanie do tej pory wypełniło ponad 300 tomów akt. Zostało wszczęte na podstawie materiałów z innego śledztwa, jednak - wbrew niektórym informacjom medialnym - nie jest związane z osobami bankowca Petera V. i lobbysty Marka D. Dotyczy różnych prywatyzacji, nie tylko LOT-u i Stoenu; obejmuje lata 1999-2003. Zdaniem prokuratury, ujawniony niedawno mechanizm "był powtarzalny w wielu innych sytuacjach".
Zdaniem prokuratury, gdy planowano prywatyzacje, minister gospodarki w ramach ustawy o komercjalizacji powoływał do współpracy spółki, które za państwowe pieniądze miały przygotowywać proces prywatyzacyjny.
W przypadku prywatyzacji LOT-u i Stoenu spółki te w toku procesu prywatyzacyjnego miały sugerować, że będzie dobry klimat dla określonej prywatyzacji lub zakończy się ona w sposób prawidłowy dla inwestora, jeśli pieniądze przepłyną na konta innych firm, z którymi zawierały umowy już na końcowym etapie negocjacji - uważa prokuratura, która dodaje, że wykonywane przez te firmy umowy były całkowicie fikcyjne i zawierano je tylko po to, by móc uzyskać pieniądze.
Inwestorzy przekazywali je już po zakończeniu prywatyzacji. W przypadku LOT-u i Stoenu zostały potem podzielone między osoby podejrzane w sprawie - podawała prokuratura, która zaznacza, że same prywatyzacje zostały przeprowadzone w sposób właściwy.
Wszystkim podejrzanym w sprawie grozi do 10 lat więzienia. Są na wolności dzięki wpłaceniu wysokich poręczeń majątkowych. Obrońcy Czempińskiego złożyli zażalenia na zatrzymanie i zastosowane środki zapobiegawcze. Sąd jeszcze ich nie rozpoznawał.