Gdy państwo traci orientację, otwiera się droga dla rewolucji
Tak właśnie Henry Kissinger zatytułował drugą część swej politycznej autobiografii, poświęconą wydarzeniom połowy lat 70. Gdyby urzędował dziś, kolejny tom pamiętników mógłby nazwać tak samo. W kończącym się roku Europa wpadła w polityczny poślizg, przechodząc od integracji do unifikacji europejskiej. Pod pretekstem kryzysu finansowego państwa dominujące sięgnęły po kontrolę nad polityką podatkowo-budżetową krajów, które przyjęły (lub przyjmą) jedną walutę europejską. Kontrola budżetu to kontrola inwestycji oraz polityki prorodzinnej. To nie ograniczenie abstrakcyjnej suwerenności, ale przejęcie suwerennych kompetencji państwa w sprawach najważniejszych dla kształtowania własnej przyszłości. O instytucjach traktatu lizbońskiego mówi się już, że są przestarzałe, że złudzeniem była wiara w ich trwałość. Mówią to często ci sami politycy, którzy zapewniali, że w miejsce prowizorycznego traktatu nicejskiego dadzą Europie prawdziwą stabilność w postaci „Lizbony”. Milczą dyskretnie o utopii, którą łudzili narody: utopii dobrze prosperującej jednej waluty dla całkiem różnych państw północnej, południowej i środkowej Europy. Na szczęście nasz rząd nie zdążył zlikwidować złotego, choć w pierwotnych planach premiera Tuska, ogłoszonych parę lat temu w Krynicy, Polska już od roku miała nie mieć waluty narodowej. Mamy ciągle pieniądz, który jest zasadniczym instrumentem polskiej konkurencyjności. I mamy ciągle szansę na przeorientowanie naszej polityki na samodzielność walutową (jak Wielka Brytania, Dania, Czechy, Szwecja), na podjęcie inicjatyw na rzecz zawieszenia i zmiany antyprodukcyjnego pakietu klimatyczno-energetycznego, na przekserowanie środków wyprowadzanych na stabilizację euro – na politykę prorodzinną i przełamanie kryzysu demograficznego w Polsce, na aktywną współpracę wewnątrz Unii z krajami Europy Środkowej i państwami zachowującymi walutę narodową.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marek Jurek