Miasteczko Filettino w środkowych Włoszech ogłosiło się księstwem i w pierwszym dniu nowego roku zwróciło się do państwa włoskiego o uznanie. W grudniu odbyło się tam referendum, w którym mieszkańcy opowiedzieli się za oderwaniem miejscowości od reszty kraju.
W ten sposób władze najwyżej położonej gminy w stołecznym regionie Lacjum postanowiły zaprotestować przeciwko programowi oszczędnościowemu rządu w Rzymie. Wniosek o uznanie ustanowionego samozwańczo księstwa skierowano w niedzielę do prezydenta Włoch Giorgio Napolitano, rządu Mario Montiego oraz przewodniczących obu izb parlamentu. W petycji podkreślono, że Księstwo Filettino zamierza "dążyć do dobra moralnego, społecznego i ekonomicznego wszystkich, którzy do niego należą". Pod wnioskiem widnieje podpis księcia-regenta, znanego włoskiego adwokata Carlo Taorminy.
Filettino w malowniczej krainie Ciociaria, które ma 500 stałych mieszkańców, a latem gości u siebie 12 tysięcy ludzi, chce wzorować się na modelu San Marino.
Pomysłodawca zakończonego 30 grudnia referendum w sprawie ustanowienia księstwa, burmistrz miasteczka Luca Sellari postanowił tak zaprotestować przeciwko pakietowi antykryzysowemu przyjętemu latem jeszcze przez rząd Silvio Berlusconiego w związku z zadłużeniem włoskich finansów publicznych. Program, wielokrotnie potem korygowany, a następnie uzupełniony przez następny gabinet Montiego, przewiduje znaczne cięcia w nakładach na władze lokalne i redukcję administracji i stanowisk politycznych na wszystkich szczeblach.
Zmiana rządu i pogorszenie sytuacji włoskich finansów nie skłoniły jednak pomysłodawców referendum do rezygnacji z tych planów.
Kolejnym etapem ma być wybór 30 deputowanych parlamentu księstwa. Następnie wybranych zostanie 12 ministrów. Do 20 stycznia zakończą się procedury powołania banku księstwa. Gdy już on powstanie, odbędą się wybory księcia - zapowiedział burmistrz.
Przedstawiciele władz w Rzymie, zajęci ratowaniem finansów publicznych Włoch, nie komentują tej osobliwej inicjatywy.