Prokurator generalny Andrzej Seremet zapowiedział, że do końca grudnia będzie gotowa analiza wniosku o uchylenie immunitetu Antoniego Macierewicza. Ewentualna decyzja w tej sprawie zapadnie w styczniu.
Warszawska prokuratura apelacyjna wystąpiła o uchylenie immunitetu Macierewicza, by zarzucić mu ujawnienie tajemnicy, przekroczenie uprawnień i poświadczenie nieprawdy w związku z publikacją raportu o WSI. Prokuratura Generalna bada wniosek.
Seremet podkreślił w środę w RMF FM, że decyzja, czy złoży wniosek o uchylenie immunitetu Macierewicza, czy też odeśle wniosek do uzupełnienia, "będzie zależeć od treści analizy, która jest obecnie wykonywana w Prokuraturze Generalnej, od tego, jak przedstawi się materiał dowodowy w tej sprawie".
"Ja zakreśliłem czas wykonania tej analizy do końca grudnia. Z początkiem stycznia muszę podjąć decyzję" - wyjaśnił. Dodał, że trzeba się spieszyć w zakresie jednego z wątków, ponieważ jest on zagrożony przedawnieniem i jeżeli immunitet nie zostanie uchylony do lutego, wówczas ten wątek może ulec przedawnieniu.
Seremet powiedział, że według opisu prokuratora prowadzącego postępowanie zarzuty wobec Macierewicza dotyczą poświadczenia nieprawdy w odpowiednich dokumentach, a także ujawnienia tajemnicy. Dodał, że jak dotąd Macierewicz jest jedyną osobą, która może usłyszeć zarzuty w tej sprawie.
Prokurator generalny był pytany także o śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej. Zapowiedział, że na 11 stycznia planuje wizytę w Moskwie i spotkanie z prokuratorem generalnym Rosji. "To wizyta związana z 290-leciem funkcjonowania prokuratury rosyjskiej i przy tej okazji będę podejmował rozmowy na temat przebiegu śledztwa smoleńskiego" - wyjaśnił.
Seremet ocenił, że oba śledztwa w tej sprawie "są bliżej ukończenia niż dalej". Perspektywę ich trwania określił na "mniej więcej rok". Wyjaśnił, że śledztwa wstrzymuje "kwestia pewnych materiałów z Rosji".
"Nie sądzę, aby ta wizyta była przełomowa w kwestii wraku. Do tej pory wielokrotnie o to się zwracałem i wielokrotnie otrzymałem odpowiedź, że będzie to możliwe dopiero po zakończeniu postępowania rosyjskiego" - dodał.
Prokurator pytany o to, czy funkcjonariusze BOR dopełnili swoich obowiązków podczas organizacji wizyt premiera i prezydenta w Smoleńsku, odparł, że "dziś jest przekonanie, że funkcjonariusze mogli w określonych sytuacjach postąpić lepiej niż postąpili, a postąpili gorzej niż powinno się było postąpić w sytuacji wszystkich wizyt tego rodzaju".
Pytany, czy śledztwo cywilne w tej sprawie zbliża się do postawienia zarzutów, poinformował, że "to jest również uzależnione od materiałów z Rosji". "Wszystkie czynności, które powinny były być wykonane, jeżeli chodzi o możliwości i dostęp do źródeł dowodowych na terenie Polski, zostały już spełnione, zatem można powiedzieć, że jeżeli materiały z Rosji dotyczące przede wszystkim pewnych standardów organizacji takiej wizyty spłyną, wówczas prokurator będzie miał możliwość podjęcia decyzji końcowej" - wyjaśnił. Nie wykluczył, że w śledztwie cywilnym również będą postawione zarzuty.
Powołane w 1991 r. WSI przestały istnieć 30 września 2006. Wśród zarzucanych im nieprawidłowości były brak weryfikacji z lat PRL, tolerowanie szpiegostwa na rzecz Rosji, udział w aferze FOZZ, nielegalny handel bronią, dzika lustracja b. wiceszefa ABW. Nieprawidłowości te opisano w ujawnionym w lutym 2007 przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego raporcie z weryfikacji WSI, sygnowanym przez Macierewicza. Na podstawie raportu wszczęto kilka - później umorzonych - śledztw w sprawie przestępstw WSI. Do sądów wpłynęło niemal 30 pozwów w sprawie raportu: MON przeprosiło już kilkanaście osób. Według MON łączna szacunkowa kwota kosztów resortu wyniesie ok. 0,5 mln zł.