Życie Vaclava Havla było bardziej niezwykłe aniżeli fabuła wymyślonych przez niego dramatów.
Jego zdjęcie z listopada 1989 r., gdy uśmiechnięty przemawia do tłumów na placu św. Wacława w Pradze, weszło do światowej ikonografii jako symbol upadku komunizmu w Europie Środkowej. Była to być może najpiękniejsza chwila w jego życiu. Więzień polityczny, który za kratami spędził kilka lat, skazany przez reżim na zapomnienie, stał się nagle wyrazicielem marzeń Czechów i Słowaków. Spełniał się jako wizjoner społeczny, który przez lata, będąc liderem ruchu Karta 77, przekonywał, że systemy totalitarne są silne głównie naszą słabością i brakiem pragnienia życia w wolności. Jednocześnie kończyła się rola pisarza, myśliciela, dysydenta, nieraz trudna i bolesna, przeżywana w izolacji, a czasem i poczuciu bezsensu, ale zapewniająca komfort prostych wyborów moralnych.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Grajewski