Politycy ukraińskiej opozycji pozytywnie ocenili ogłoszenie zakończenia negocjacji o umowie stowarzyszeniowej z Unią Europejską, wyrazili jednak nadzieję, że władze ich kraju stworzą warunki umożliwiające podpisanie i ratyfikację tego dokumentu.
Koniec negocjacji ogłoszono w poniedziałek na przeprowadzonym w Kijowie szczycie Ukraina-UE. Tak, jak oczekiwano, spotkanie nie zakończyło się parafowaniem umowy o stowarzyszeniu. Stało się tak wskutek ochłodzenia w relacjach ukraińsko-unijnych po skazaniu na siedem lat więzienia byłej premier Julii Tymoszenko.
"UE nie zamyka drzwi przed Ukrainą i dążeniami jej narodu do integracji europejskiej" - oświadczył były wicepremier Ołeksandr Turczynow, jeden ze współpracowników Tymoszenko, po rozmowach opozycji z przewodniczący Rady Europejskiej Hermanem Van Rompuyem i przewodniczącym Komisji Europejskiej Jose Manuelem Barroso.
"Teraz piłka jest po stronie ukraińskich władz. Albo rzeczywiście zaczną one formowanie niezbędnego dla europejskiej integracji fundamentu, a więc odbudują demokrację i prawo i wstrzymają represje polityczne, albo przetworzą wszystkie te osiągnięcia w kolejne rozmowy w prasie i obietnice, które będą pozbawione jakichkolwiek podstaw" - podkreślił Turczynow.
Inny były wicepremier Hryhorij Nemyria, który jest reprezentantem Tymoszenko na arenie międzynarodowej, zaznaczył, że podpisanie i ratyfikacja umowy stowarzyszeniowej z UE będzie zależeć od przestrzegania przez władze w Kijowie standardów demokratycznych. Dotyczy to w szczególności uczciwych wyborów parlamentarnych, które mają odbyć się na Ukrainie jesienią przyszłego roku.
"Jednym z kluczowych warunków uznania tych wyborów przez UE jest udział w nich opozycji, włączając w to Julię Tymoszenko i (więzionego prawie od roku byłego szefa MSW) Jurija Łucenkę. Będzie to niemożliwe, jeśli ci przywódcy (opozycji) pozostaną za kratkami i dziś po raz kolejny usłyszeliśmy potwierdzenie tego stanowiska (ze strony UE)" - powiedział Nemyria.
Po poniedziałkowym szczycie i rozmowach z prezydentem Wiktorem Janukowyczem Van Rompuy podkreślił, że UE opowiada się za jak najszybszą ratyfikacją umowy stowarzyszeniowej, lecz przeszkodą są związki między władzą sądowniczą a polityką na Ukrainie.
"Nasze zaniepokojenie związane jest z pewnym upolitycznieniem systemu sądowego na Ukrainie, czego wyrazem jest sprawa Tymoszenko. Kluczową kwestią jest także wolność mediów i wolność zgromadzeń" - powiedział przewodniczący Rady Europejskiej.
Przewodniczący Komisji Europejskiej Barroso wyraził z kolei nadzieję, że szczyt Ukraina-UE pozwoli władzom w Kijowie na dalsze działania na rzecz zawarcia umowy o stowarzyszeniu z Unią.
"Wierzę, że będziemy w stanie dać nowy impuls dążeniom Ukrainy do stowarzyszenia i ekonomicznej integracji (z UE). Mam także nadzieję, że uda się nam przywieźć (do UE) zobowiązanie Ukrainy, że będzie ona robić wszystko, by dać dobre podstawy dla tego stowarzyszenia" - mówił Barroso podczas obrad szczytu.