Warszawska prokuratura apelacyjna chce uchylenia immunitetu posła Antoniego Macierewicza (PiS) za publikację raportu z weryfikacji WSI, by zarzucić mu ujawnienie tajemnicy, przekroczenie uprawnień i poświadczenie nieprawdy. Prokuratura Generalna bada wniosek.
Mam wrażenie, że jest to działanie mające cechy polityczne; łączyłbym je z tym, że w sprawie smoleńskiej udowodniliśmy matactwo - tak Macierewicz komentuje decyzję prokuratury.
Prowadzący śledztwo przesłali wniosek do Prokuratury Generalnej 8 grudnia - powiedział PAP w poniedziałek zastępca Prokuratora Apelacyjnego w Warszawie Waldemar Tyl, potwierdzając informację Radia Zet. Wcześniej prokuratura nie ujawniała tej informacji. Macierewicz byłby pierwszą osobą, która mogłaby usłyszeć zarzuty w śledztwie w sprawie nieprawidłowości przy weryfikacji WSI - o ile wniosek o uchylenie immunitetu zyskałby akceptację Prokuratury Generalnej i sejmowa większość wyraziłaby na to zgodę.
Za ujawnienie tajemnicy, przekroczenie uprawnień i poświadczenie nieprawdy - bo takie zarzuty prokuratorzy chcieliby postawić Macierewiczowi - grozi kara do 5 lat więzienia. Karalność ścigania jednego z zarzutów - przekroczenia uprawnień - przedawnia się w lutym 2012 r. "My uważamy, że bieg przedawnienia należy liczyć kumulatywnie, czyli od przestępstwa zagrożonego najwyższą karą" - powiedział prokurator Tyl.
Te kwestie prawne powodują, że zasadność nadania dalszego biegu wnioskowi badana jest w Prokuraturze Generalnej. "Po analizie zapadnie decyzja, czy nadać wnioskowi dalszy bieg i skierować go do Marszałka Sejmu, czy też zwrócić autorom do uzupełnienia" - wyjaśnił rzecznik PG Mateusz Martyniuk.
Śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków lub przekroczenia uprawnień przy tworzeniu raportu z weryfikacji b. Wojskowych Służb Informacyjnych trwa od pięciu lat. Wszczęła je pierwotnie w październiku 2007 r. Prokuratura Okręgowa w Warszawie; potem przejęła stołeczna prokuratura apelacyjna. Zostało wszczęte po zawiadomieniach o przestępstwie, jakie wpłynęły od osób i instytucji wymienionych w raporcie m.in. jako agenci WSI (takie zawiadomienia złożyły m.in. Polsat i ITI).
"W sprawie cały czas prowadzone są czynności procesowe. Niestety, z uwagi na fakt, że zdecydowana większość materiału dowodowego zebranego w śledztwie ma charakter niejawny, nie jest możliwe udzielanie szczegółowych informacji o dotychczas przeprowadzonych oraz planowanych czynnościach procesowych, a także o poczynionych na ich podstawie ustaleniach" - mówił PAP w październiku przedstawiciel prokuratury. Zapewniał, że długotrwałość śledztwa wynika "tylko i wyłącznie z wielowątkowego oraz skomplikowanego charakteru sprawy".
Śledztwo dotyczy "podejrzenia popełnienia przestępstwa przez członków komisji weryfikacyjnej, polegającego na niedopełnieniu ciążących na nich obowiązków rzetelnej weryfikacji prawdziwości danych zebranych w toku postępowania likwidacyjnego WSI i dopuszczenia do zamieszczenia w raporcie nieprawdziwych danych pochodzących z niewiarygodnych źródeł, dotyczących osób fizycznych i podmiotów gospodarczych, co stanowiło działanie na szkodę interesu prywatnego tych osób i podmiotów".
Mec. Marek Małecki, pełnomocnik m.in. pokrzywdzonych z ITI, powiedział PAP, że jest zdziwiony, iż prokuratura już wcześniej nie wystąpiła o zgodę Sejmu na postawienie zarzutów Macierewiczowi. Dodał, że wnosił o to do prokuratury już kilka lat temu.
Szef komisji weryfikacyjnej Antoni Macierewicz wiele razy podtrzymywał wszystkie swe wypowiedzi co do raportu i mówił, że jego ustalenia są oparte na dokumentach WSI i ustaleniach komisji weryfikacyjnej.
W poniedziałek Macierewicz powiedział PAP, że szerzej może się ustosunkować do decyzji prokuratury apelacyjnej po tym, jak pozna szczegóły wniosku do Prokuratury Generalnej. Zapewnił, że działał zgodnie z prawem.
"Musi dziwić, że po pięciu czy sześciu latach w sytuacji, w której wypowiedział się w tej kwestii Trybunał Konstytucyjny, kiedy moje działanie było podejmowane w oparciu o ustawę, formułuje się zarzut ujawniania tajemnicy. To wygląda dosyć absurdalnie" - podkreślił poseł PiS.
"Mam wrażenie, że jest to działanie mające raczej cechy polityczne niż merytoryczne ze względu na absurdalność sytuacji ze strony prawnej. Łączyłbym je z tym, że w sprawie smoleńskiej udowodniliśmy matactwo, wskazaliśmy że przebieg wydarzeń był zupełnie inny niż to relacjonuje zespół Millera i przedstawiliśmy dowody, że organa rządu pana Tuska kłamały, ukrywały winę rosyjską" - powiedział Macierewicz. Macierewicz jest szefem parlamentarnego zespołu badającego przyczyny katastrofy smoleńskiej.
WSI powołano w 1991 r.; przestały istnieć 30 września 2006 r. Zarzucano im wiele nieprawidłowości, m.in. brak weryfikacji z lat PRL, tolerowanie szpiegostwa na rzecz Rosji, udział w aferze FOZZ, nielegalny handel bronią, dziką lustrację b. wiceszefa ABW. Opisano to w ujawnionym w lutym 2007 r. przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego raporcie z weryfikacji WSI, sygnowanym przez Macierewicza.
Na podstawie raportu wszczęto kilka śledztw w sprawie przestępstw WSI. W maju br. Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie umorzyła jedno z takich śledztw o przestępstwa WSI, jak m.in. "branie udziału w zorganizowanej grupie przestępczej o charakterze zbrojnym"; przekraczanie uprawnień służbowych oraz niszczenie dokumentów. W czerwcu umorzono zaś śledztwo w sprawie przecieków do mediów tajnych informacji z weryfikacji WSI, zanim raport nt. WSI ujawnił prezydent Kaczyński. Niektóre zawiadomienia Macierewicza włączono w 2007 r. do trwających już śledztw - np. co do rzekomego nielegalnego handlu bronią przez WSI. Byli szefowie WSI gen. Konstanty Malejczyk i kontradm. Kazimierz Głowacki mieli za to zarzuty przekroczenia uprawnień, ale śledztwo WPO umorzono w 2010 r. z braku cech przestępstwa.
Trwa kilkanaście procesów cywilnych wytoczonych MON przez osoby z raportu. Sądy prawomocnie nakazały już MON przeprosiny m.in. b. posła SLD Jana Sieńki, b. wiceministra w kancelarii premiera Jerzego Buzka - Jerzego M. Nowakowskiego, b. szefa PKOl Piotra Nurowskiego (zginął w katastrofie smoleńskiej). W 2008 r. ówczesny szef MON Bogdan Klich przeprosił grupę ITI, Jana Wejcherta i Mariusza Waltera.
Klich mówił, że resort zamierza wystąpić z "oczekiwaniami finansowymi" wobec Macierewicza. Do sądów wpłynęło niemal 30 pozwów w sprawie raportu: MON przeprosiło już kilkanaście osób. Według MON łączna szacunkowa kwota kosztów resortu wyniesie ok. 497 tys. zł. Wydatki resortu to 156 tys. zł tytułem odszkodowań dla pomówionych oraz 276 tys. zł za przeprosiny ich w prasie; reszta wydatków to koszty procesowe.
Sam Macierewicz wygrywa procesy wytaczane mu za raport. Ostatnio sąd nakazał mu jednak prawomocnie przeprosić ITI za słowa o związkach tej spółki z wojskowymi służbami specjalnymi PRL i o finansowaniu jej ze środków FOZZ. To pierwszy taki prawomocny wyrok wobec b. szefa komisji weryfikacyjnej WSI, obecnie posła PiS.
W 2008 r. Trybunał Konstytucyjny uznał za sprzeczne z konstytucją m.in. pozbawienie osób z raportu prawa do wysłuchania przez komisję przed ujawnieniem dokumentu, prawa dostępu do akt sprawy oraz odwołania do sądu od decyzji o umieszczeniu w raporcie. Po tym prezydent Kaczyński zdecydował nie ujawniać przygotowanego przez Macierewicza aneksu do raportu.