Izrael zwolni w niedzielę 550 uwięzionych Palestyńczyków. Będzie to druga faza realizacji umowy w sprawie uwolnienia więźniów palestyńskich w zamian za wydanie dwa miesiące temu przez Hamas izraelskiego żołnierza Gilada Szalita uprowadzonego przed pięciu laty.
Wszyscy Palestyńczycy, z wyjątkiem dwóch, nie byli skazani za przestępstwa "związane z przelewem krwi".
Ogromna większość powróci na Zachodni Brzeg Jordanu, przechodząc przez przejście graniczne Betunia, nieopodal Ramallah, podczas gdy 41 powróci do Strefy Gazy przez przejście Kerem Szalom.
"Operacja Powrót" ma się rozpocząć o godzinie 22 (21 czasu polskiego) - poinformował rzecznik izraelskiej Służby Więziennej Siwan Weizman.
Kadura Fares, jeden z historycznych przywódców palestyńskich, który przewodniczy Klubowi Więźniów, oskarżył władze izraelskie o to, że planując na tak późną godzinę uwolnienie Palestyńczyków chciały pozbawić ich rodaków możliwości uczczenia tego powrotu na ziemię ojczystą - podała palestyńska agencja prasowa Wafa.
Większość zwolnionych miała wyroki do pięciu lat pozbawienia wolności, a znacznej ich części brakowało niewiele czasu do zakończenia odbywania kary. 300 należy do ruchu Al-Fatah prezydenta Autonomii Palestyńskiej Mahmuda Abbasa, który opowiada się za rozmowami z Izraelem.
Pierwsza partia palestyńskich więźniów, uwolniona w październiku, to byli w ogromnej większości ludzie Hamasu, radykalnego islamskiego ruchu palestyńskiego, który sprawuje rządy w Strefie Gazy.
Z tej pierwszej grupy 477 uwolnionych Palestyńczyków większość była bezpośrednio odpowiedzialna za zamachy, które spowodowały śmierć dziesiątków izraelskich ofiar.