Przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy ma nadzieję, że podczas zaplanowanego w poniedziałek szczytu Ukraina-UE możliwe będzie ogłoszenie zakończenia rozmów o umowie stowarzyszeniowej między Kijowem a Brukselą.
Jednak parafowanie tego dokumentu nie będzie na szczycie możliwe - oświadczył Van Rompuy w opublikowanej w sobotę rozmowie z agencją Interfax-Ukraina.
"Parafowanie jest aktem, który dokonuje się, gdy uzgodniony tekst umowy jest gotowy do zatwierdzenia przez uczestników negocjacji. Na razie mamy jeszcze otwarte kwestie, więc parafowanie (umowy) podczas szczytu nie będzie możliwe" - podkreślił.
Odpowiadając na pytanie, czy można oczekiwać, że relacje między Ukrainą a UE zostaną zamrożone bądź ulegną spowolnieniu do czasu rozwiązania sprawy skazanej na 7 lat więzienia byłej premier Julii Tymoszenko, Van Rompuy wskazał, że Unia jest zaniepokojona tym, iż na Ukrainie prawo wykorzystywane jest w celach politycznych.
"Sprawa Tymoszenko jest jednym z przykładów, lecz jest to przykład najbardziej jaskrawy. Reforma sądownictwa odpowiadająca standardom międzynarodowym jest absolutnie kluczowa" - zaznaczył.
"Julia Tymoszenko była i pozostaje jednym z najsilniejszych obrońców ukraińskiej długookresowej politycznej i gospodarczej integracji z UE. Ta długookresowa strategiczna perspektywa jest kluczową cechą naszego podejścia do relacji Ukraina-UE" - dodał Van Rompuy.
Główny negocjator umowy stowarzyszeniowej po stronie UE Miroslav Lajczak mówił w piątek, że ponieważ wciąż są otwarte kwestie w negocjacjach, na szczycie do parafowania umowy nie dojdzie. Wyraził nadzieję, że do poniedziałku uda się te kwestie rozwiązać i w Kijowie możliwe będzie ogłoszenie finału trwających od 2007 r. rozmów. Jeśli to się uda, potrzebne będzie przynajmniej kilka tygodni na sprawdzenie tekstu przez prawników (umowa ma prawie 2 tys. stron) i przedłożenie go do parafowania przez obie strony. Jego zdaniem trudno więc oczekiwać, by nastąpiło to jeszcze w tym roku.
Polska prezydencja od dawana zabiegała o to, żeby na szczycie UE-Ukraina 19 grudnia, czyli tuż przed końcem naszego przewodnictwa w Radzie UE, zostało przynajmniej ogłoszone zakończenie rozmów w sprawie umowy stowarzyszeniowej. Ale różne źródła dyplomatyczne w UE, polskie i zagraniczne, od kilku tygodni wskazywały, że umowa raczej nie będzie parafowana (nie mówiąc już od podpisywaniu), co wynika ze sprzeciwu niektórych stolic zachodnich, z Berlinem na czele, zaniepokojonych rozwojem sytuacji na Ukrainie w związku z wyrokiem na byłą premier Tymoszenko.
Zdaniem ukraińskiej opozycji sprawa Tymoszenko była inspirowana przez ekipę prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza, który dąży do wyeliminowania byłej premier z życia politycznego. Tymoszenko była najważniejszą konkurentką obecnego szefa państwa w ubiegłorocznych wyborach prezydenckich, a po jego wygranej stała się jego największym krytykiem.