Pod krzyżem Chrystusa jest miejsce dla każdego. Także dla wrogów. Na Golgocie nie było przecież zbyt wielu przyjaciół Skazańca.
16.12.2011 11:24 GOSC.PL
Dziś 30. rocznica zbrodni na „Wujku”. Zbrodni znanej powszechnie pod bardziej sympatycznym określeniem „pacyfikacja”. Nie będę w tym miejscu wracał do żenującej „niemocy” polskiego sądownictwa, które przez lata nie potrafiło nazwać bezpośrednich zabójców górników mordercami. Niech będzie, że wyroki w końcu zapadły. Nie będę też specjalnie roztrząsał „niemocy” wymiaru sprawiedliwości, który do dziś nie potrafi wskazać winnych zleceniodawców czy – wersja łagodniejsza – patronów zezwalających na użycie „wszelkich środków”. – Ktoś mnie kiedyś spytał, czy ja jako katolik przebaczam. A ja na to: „A czy ja wiem, komu właściwie mam przebaczyć, skoro nie ma winnych? Żeby przebaczyć, trzeba wiedzieć komu” – mówił mi parę miesięcy temu Adam Giza, brat Józefa Krzysztofa Gizy, jednego z Dziewięciu z „Wujka”.
Dziś jednak wolę przywołać „trzy sceny z Krzyża” (nazwijmy je w ten sposób), który stoi w miejscu tragedii sprzed 30 lat.
Scena I
Brakowało krzyża
Ks. Henryk Bolczyk, proboszcz parafii św. Michała w tamtym czasie, stał się jednym z symboli tragicznych wydarzeń na kopalni „Wujek”, choć, jak sam mówi, nie wybierał tego miejsca i wydarzeń, które tam się rozegrały. Był z górnikami na długo przed i w trakcie czarnych dni i godzin. W jednej z rozmów wspominał mi kiedyś, że…w okolicy brakowało krzyża.
-- Kiedy już zostałem proboszczem, zapytałem parafian w dniach przed Wniebowstąpieniem Pańskim, gdzie możemy procesyjnie pójść pod krzyż. Okazało się, że na terenie parafii nie ma żadnego krzyża. Byłem zaskoczony, bo w każdej parafii zwykle stoi kilka krzyży. I zostało mi to w pamięci jako wezwanie numer jeden, że będziemy musieli postawić krzyż, bo nie ma dokąd pielgrzymować w czasie dni krzyżowych. Nie przypuszczałem, że to pragnienie wypływające z liturgii dni krzyżowych zrodzi na terenie tej parafii tak znaczący krzyż, który za jedenaście lat stanie na brzegu parafii św. Michała. Na granicy stała właśnie kopalnia „Wujek”.
Scena II
Sumienie ruszyło?
Adam Giza, brat Józefa Krzysztofa, odbywał służbę wojskową w trakcie tragicznych wydarzeń. O śmierci brata dowiedział się dopiero po pogrzebie. Wyszedł na przepustkę i pojechał do Katowic pod kopalnię.
-- Stanąłem pod krzyżem i zacząłem się modlić. Ja oczywiście w mundurze byłem. Klęczałem, a ludzie, przechodząc, pluli na ziemię. Słyszałem, jak mówili z pogardą: „Wojsko!”. A jakaś starsza kobieta w moją stronę: „Co, skurwysynu – sumienie cię ruszyło?”. Nic jej nie odpowiedziałem. Nie chciałem tłumaczyć, kim jestem i dlaczego mam mundur na sobie.
Scena III
Generał pod krzyżem
Jaruzelski stanął po latach pod krzyżem upamiętniającym wydarzenia na „Wujku”. Nie wiadomo, czy był to wyraz wyrzutów sumienia, czy raczej kolejna demonstracja jego wersji wydarzeń. Wielu ludzi „Solidarności” odebrało to jako bezczelność generała. Część z nich postanowiła użyć przemocy, by nie dopuścić części uczestników uroczystości, w tym rodzin zabitych górników, pod krzyż.
Ks. Henryk Bolczyk: -- Pod krzyżem Chrystusa jest miejsce dla każdego, bo Pan Jezus, który zawisł na krzyżu, nie umierał za sprawiedliwych, ale za nas wszystkich. A nikt z ludzi nie jest przed Bogiem sprawiedliwy. Więc jeśli ten krzyż wyrósł nie tylko z ofiary 9 górników, ale też z ich wiary, to mamy do czynienia z krzyżem Chrystusa i do tego krzyża każdy ma prawo. Niektórym mogło się to oczywiście nie podobać, ale mówię to szczerze. Jestem głęboko przekonany, że każde zachowanie pod krzyżem niezgodne z chrześcijańską interpretacją krzyża, jest tylko hańbą i wstydem dla tych, którzy się niegodnie pod krzyżem zachowują. A na przykład „Solidarność ˇ80” czy KPN-owcy organizowali sobie pikiety pod krzyżem, zachowując się tak, jakby to była doskonała okazja do wypowiadania tego, co oni myślą. W czasie obchodów jednej z rocznic uczestnicy wychodzący w procesji z kościoła nawet nie dostali się pod krzyż, bo był okupowany przez „Solidarność ˇ80”. Oni zachowywali się jak terroryści, krzycząc po nas wszystkich.
Jacek Dziedzina