Nikt nie zmuszał Janusza Palikota do ślubowania strzeżenia suwerenności Państwa. Jak się do tego ma dążenie do stworzenia państwa europejskiego?
16.12.2011 09:34 GOSC.PL
Nie lubię słowa „zdrada”. Zdecydowanie się go nadużywa. Występuje ona wówczas, gdy ktoś łamie dobrowolnie, bez przymusu, dane słowo. A to bardzo zawęża krąg osób, które mogłyby się jej dopuścić. W tym wąskim kręgu znajduje się przykładowo mężczyzna, który porzuca swoją żonę, by związać się z inną kobietą. Ślubował bowiem miłość, wierność, uczciwość małżeńską i że jej nie opuści aż do śmierci. Złamał słowo, jest zdrajcą.
Do bycia posłem też nikt nikogo nie zmusza. Posłowie ślubują „rzetelnie i sumiennie wykonywać obowiązki wobec Narodu, strzec suwerenności i interesów Państwa, czynić wszystko dla pomyślności Ojczyzny i dobra obywateli, przestrzegać Konstytucji i innych praw Rzeczypospolitej Polskiej”. W tym kontekście smutno brzmią słowa Janusza Palikota, wypowiedziane w Sejmie w imieniu całej jego formacji: „Chcemy federalnej Europy, chcemy jednego państwa europejskiego. Naszą intencją jest zachęcić pana premiera i pana ministra Sikorskiego do głębszej integracji, jest właśnie intencją zbudowania jednego państwa europejskiego, pójścia dalej niż nawet najlepsza umowa międzyrządowa”.
Suwerenności państwa polskiego, do tej pory względnie suwerennego, nijak nie da się pogodzić z ideą rozpuszczenia go w większym organizmie.
Reszta jest gorzkim milczeniem.
Stefan Sękowski