Adam Bogacki z Warszawy ma 26 lat. Cierpi na mózgowe porażenie dziecięce czterokończynowe spastyczne. Około dwóch lat temu stracił czucie od pasa w dół i nie kontroluje swoich potrzeb fizjologicznych. Ma też guza w kanale kręgowym. Mówi, że chce umrzeć.
Obecnie 26-latek studiuje i pracuje w call center. Boi się, co będzie, kiedy umrą jego najbliżsi. - Gdy ich zabraknie, będę skazany na dom opieki społecznej. A to zwykłe umieralnie – mówi Adam Bogacki.
Ma za sobą kilka prób samobójczych. Teraz żąda prawa do legalnej eutanazji.
Jego historia przypomina losy Janusza Świtaja, który jako pierwszy w Polsce zaczął domagać się prawa do eutanazji. Nie pozwolono mu umrzeć. Dziś pracuje w fundacji Anny Dymnej. Wydał książkę. Żyje.
Niedawno wniosek o eutanazję syna złożyła Barbara Jackiewicz, matka 42-letniego Krzysztofa. Choć negatywna decyzja sądu nie jest jeszcze prawomocna, to nie ma wątpliwości, że polskie prawo nie pozwala na eutanazję.
Od redakcji: Być może najbardziej przejmujące w wołaniu Adama Bogackiego nie jest żądanie eutanazji, ale deklaracja, że nie chce współczucia. I rzeczywiście, byłoby fatalne, gdyby płytkie współczucie było jedyną alternatywą eutanazji. Ale tak nie jest. Życie - każdego człowieka, także Adama - to zadanie do wykonania, to walka. Jest w niej miejsce na ból, na wściekłość, ale nie na dezercję. To prawda,że nieraz pokusa jest wielka. Ale można ją przemóc. Nie własnymi siłami, ale we wspólnocie. To charakterystyczne, że Adam obawia się, co będzie, kiedy odejdą jego najbliżsi. Boi się bycia dobrze zadbanym w samotności. Ale przecież tak być nie musi. Dowodzi tego przykład Janusza Świtaja. Co ofiarowała mu Anna Dymna? Opiekę? Nie! Ofiarowała mu obecność, pracę, konkretne wymagania, a nie samą zmianę pampersów i plastusiowe: "oj, biedny ty mój..." W apelu Adama słyszę wołanie o wspólnotę z innymi ludźmi. To ona jest człowiekowi potrzebna do szczęścia, a nie ckliwe rozczulanie się. To szczęście jest możliwe nawet wtedy, gdy człowiek straci prawie całe zdrowie. Choć nie jest to takie szczęście, jakie oferuje popkultura. Jest ono dużo głębsze. Przykładów ludzi niepełnosprawnych, którzy mimo swego kalectwa żyją pełnią życia, jest mnóstwo. To choćby Jasiek Mela, który osiąga biegun czy to Marek Plura, który zasiada w parlamencie. Wszyscy oni mają wśród nas swoje ważne miejsce. Adam Bogacki też.
jdud, rp.pl