„Uniwersytet Uwodzenia, zalicz najbardziej sexy studia!” – Takie oto hasło napisane drukowanym literami rzuciło mi się w oczy, gdy przeglądałem paczkę od św. Mikołaja… Reklamówka firmy Unimil – z jednym kondomem. „Jakbyś nie miał nic na sobie” – głosiło hasło po spodem.
Ale skąd ona się tam wzięła? Czyżby „święty” pomyli pakunki? No niby jestem studentem i ba! Mam nawet dziewczynę, lecz żeby od razu tak „z grubej rury”? A gdzie czystość przedmałżeńska? Zacznijmy jednak od początku…
Wracałem właśnie z siłowni z moim dobrym znajomym – postanowiliśmy pokibicować mojej dziewczynie – w końcu dzisiaj ma zawody! Przechodząc koło jednego z wydziałów Uniwersytetu Śląskiego zaczepił nas student (tych da się wyczuć na kilometr) przebrany za Mikołaja, a raczej czerwonego krasnala, który stał się komercyjnym symbolem naszego świętego.
- Dzisiaj rozdajemy prezenty dla wszystkich studentów! – Powiedział (naśladując przy tym niezbyt udanie zresztą, głos tak znany nam z reklam i filmów świątecznych). Wcisnął nam przy tym dwie reklamówki.
No cóż - „biedny student przyjmie wszystko, co za darmo” – podziękowaliśmy naszemu darczyńcy i poszliśmy dalej. Jednakże ten zatrzymał nas wciskając jeszcze dwie reklamówki.
- Już dostaliśmy- mój znajomy zauważył z uśmiechem.
-Dzisiaj dla każdego po dwie! – Wyśpiewał „świątecznym tonem”.
- A od kogo te prezenty? – Zapytałem z ciekawości.
-Od zarządu studenckiego! - Odpowiedział „Mikołaj” i odszedł rozdawać paczki innym studentom, którzy akurat kończyli zajęcia.
Śpiesząc się na zawody, zajrzeliśmy tylko do reklamówek – zobacz, stary! Prince Polo! – Zauważyłem uradowany- i jakieś reklamówki, pewnie od sponsora.
Zapakowaliśmy reklamówki do samochodu i pospieszyliśmy dopingować Gosię.
Wieczorem w domu (po dniu pełnym wrażeń), wreszcie znalazłem czas na przyjrzenie się nieco dokładniej zawartości reklamówek, które dostałem.
” XMAS STUDENT WELCOME BAG” przeczytałem na paczce, wyjąłem Psince Polo i już miałem zacząć konsumpcję, gdy mój wzrok przykuł napis na jednej z „reklamowych papierów”, jakie często możemy znaleźć w sklepach z kosmetykami. „Uniwersytet Uwodzenia, zalicz najbardziej sexy studia” – otwarłem tą czterostronicową książeczkę. W środku znajdowało się kilka porad „jak uwieść kobietę/mężczyznę”, teksty promujące zabezpieczanie się i przy tym seks przedmałżeński traktowały jako coś jak najbardziej normalnego, ba! Nawet dobrego! Po prostu sexy! Do tylnej ścianki przyczepiony był kondom – chyba po to by jak najszybciej wypróbować dopiero co przeczytane rady…
Do świątecznej reklamówki był też załączony starter telefoniczny do jednej ze znanych firm komórkowych.
–No tak - pomyślałem z ironią – typowa paczka studencka, coś słodkiego, darmowe 5zł na telefon i kondom, czego więcej pragnąć?
Pewnie niektórzy młodzi ludzie uważają moje poglądy za konserwatywne czy staromodne, jednak nie przeszkadza mi to. Tak czy siak, takie promowanie seksu wśród studentów, i to jeszcze pod płaszczykiem popularnego świętego, jest co najmniej niesmaczne czy wręcz bezczelne! Jest to dla mnie zarazem szerzeniem pewnego moralnego zła i poglądów jawnie antychrześcijańskich! Jako młody chrześcijański student mam inną, tradycyjną wizję na temat czystości przedmałżeńskiej, i doprawdy nie interesuje mnie co o tym sądzi dzisiejszy świat! Tylko błagam – zostawcie nam radość z prezentów od świętego Mikołaja i to bez erotycznych podtekstów.
P.S.
Psince Polo było dobre :)
Konrad Fels