Trwają wybory parlamentarne w Egipcie. Pierwsze wyniki pokazują, że swoje pięć minut ma radykalny nurt islamu.
Wyniki pierwszej tury wyborów, które przeprowadzono w 9 prowincjach kraju, nie są zaskoczeniem. Przez całe dekady tłamszone przez władze (z cichą aprobatą zachodnich sojuszników) Bractwo Muzułmańskie ma swoje pięć minut. Nawet w uznawanych za świeckie wielkomiejskich prowincjach Kairu, Aleksandrii, Port Saidu czy wystawionego na codzienny widok europejskich turystów Morza Czerwonego najwięcej głosów (ok. 40 proc.) uzyskali kandydaci Partii Wolności i Sprawiedliwości – politycznego skrzydła Bractwa, założonego w1928 r. przez Hasana al-Bannę. Nieoczekiwanie drugim zwycięzcą (ok. 15 proc. głosów) jest salaficka partia an-Nur („światło”), reprezentująca radykalniejszy nurt islamu, wzywający do powrotu do pierwotnej, „nieskażonej” religii.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Brunon Paszkowski