Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Mt 11,28
Jezus jako pokrzepiciel… Modlitwa, niekiedy w cichej, prawie pustej świątyni, innym razem słowa kapłana, w kościele zapełnionym, ale przecież zwykle nie przepełnionym, jeszcze kiedy indziej lektura Pisma Świętego. To wszystko jako formy pokrzepienia, które przynosi Jezus, a w zasadzie pokrzepienia, na które Jezus daje szansę, bo pokrzepienie nie przychodzi samo przez się. Wymaga odpowiedniego nastawienia, wyciszenia, to oczywiste. To warunek konieczny. I dotyczy wszystkich. Ale czy pokrzepienie przeznaczone jest tylko dla ludzi nieszczęśliwych, utrudzonych, obciążonych, jak o nich czytamy? Zwykle ludziom w życiowym sztosie wydaje się, że nie potrzebują Chrystusowego pokrzepienia. W ułudzie samoubóstwienia wydaje się im zbędne. Ale przemija chwała świata i z Boskiej perspektywy wszyscy jesteśmy utrudzeni i obciążeni. Nawet jeśli o tym nie wiemy, czy akurat zdarza się nam o tym nie myśleć.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Krzysztof Łęcki