Chociaż na świecie jest mało znany osobom nie należącym do Wspólnoty Sant’Egidio (którą założył i której przewodzi), Andrea Riccardi jest znaczącą postacią w Kościele katolickim we Włoszech. Historyk papiestwa, komentator w sprawach dotyczących katolicyzmu – odgrywa znaczącą rolę w wielu istotnych dla Kościoła przedsięwzięciach.
Ostatnimi czasy, według watykanisty Sandro Magistera, Riccardi zabrał się do bronienia włoskiego charakteru kurii rzymskiej, który po okresie umiędzynarodowienia, zaczął się coraz wyraźniej zaznaczać w minionej dekadzie. Magister cytuje Riccardiego, który twierdzi, że „Kuria nie może stać się czymś w rodzaju ONZ, bo jest częścią rzymskiego Kościoła i musi utrzymać eklezjalny, personalny i kulturowy z nim związek”. Pozwolę sobie się z tym nie zgodzić.
Papież jest biskupem Rzymu, a Rzym jest stolicą Włoch. Papież rządzi diecezją rzymską przez swego kardynała wikariusza. Jest najzupełniej oczywiste, że kardynał wikariusz jest Włochem i że personel wikariatu rzymskiego będzie w większości włoski – ostatecznie służą oni lokalnemu Kościołowi rzymskiemu.
Jako biskup Rzymu Papież jest również „pasterzem Kościoła powszechnego” (tytuł użyty przez oficjalny rocznik watykański w informacji o uroczystej inauguracji posługi Piotrowej Papieża). Bardziej tradycyjny tytuł „najwyższy kapłan Kościoła powszechnego” ma to samo znaczenie. W tejże posłudze Piotrowej, Papież jako najwyższy kapłan Kościoła na całym świecie, korzysta z pomocy Kurii Rzymskiej. Historia Kurii jest złożona i nie będę się przy niej teraz zatrzymywać, bo najistotniejsze jest to, że obecnie celem istnienia Kurii, jest działalność informacyjna i wspieranie posługi Papieża jako pasterza Kościoła powszechnego. Wikariat Rzymski wspomaga misję papieża jako biskupa lokalnego;
Kuria wspomaga posługę Papieża jako najwyższego kapłana Kościoła powszechnego.Andrea Riccardi ma całkowitą rację, gdy mówi, że „Kuria nie może stać się czymś w rodzaju ONZ”, ale sądzę, że nie z tych powodów, które ma na myśli. Kuria nie powinna być „czymś w rodzaju ONZ”, bo ONZ to służąca tylko sobie, rozdęta i często skorumpowana biurokracja.
Obecnie jednak nie ma sensu dowodzenie, że „Kuria jest częścią Kościoła Rzymskiego” w jakikolwiek inny sposób niż wynikający z lokalizacji jej siedziby w Rzymie. Jest oczywiste, że z tego powodu bierze udział w życiu lokalnego Kościoła rzymskiego. Wszakże cel działania Kurii nie jest lokalny, lecz uniwersalny, dlatego też przeczy logice sugestia, że którakolwiek kultura narodowa w szczególny sposób predysponuje do pracy w Kurii Rzymskiej, bądź, że Kuria Rzymska jako instytucja funkcjonująca w XXI wieku ma jakiś wyjątkowy związek z lokalnym Kościołem rzymskim.
To prawda, że nadal mudus operandi Kurii pozostaje w dużym stopniu typowo włoski, a znajomość języka włoskiego jest warunkiem sine qua non skutecznej pracy w Kurii. Tym niemniej niedawna przeszłość dowiodła, że skutki tego nie są jedynie dobre, jeśli wspomnieć m. in.: skandal z Banco Ambrosiano na początku lat ’80., częste narzekania na opieszałe tempo pracy Kurii, czy utrwalone systemowo kurialne kumoterstwo i nepotyzm.
Póki co Kuria Rzymska być może jest ostatnim bastionem nie poddającym się dyktaturze angielskiego, jako języka roboczego w międzynarodowych centrach na całym świecie, jednak z dużą dozą prawdopodobieństwa można się spodziewać, że w którymś momencie i ona się podda.
W swojej posłudze pasterza Kościoła powszechnego, Papież musi mieć możliwość korzystania z talentu ludzi Kościoła na całym świecie. Włochy z pewnością mogą mieć w tym swój udział, jednak nie mają monopolu na talent. Kurialiści często mówią o „naszych sposobach pracy”. Trzeba zwrócić uwagę, że sposoby te – niektóre imponujące, inne nie – ukształtowały się w pewnej konkretnej epoce historycznej katolicyzmu: w epoce katolicyzmu kontrreformacyjnego, która ma się ku końcowi. Uniwersalna posługa papieża w epoce katolicyzmu ewangelicznego, który zapoczątkował Sobór Watykański II, a kontynuują pontyfikaty Jana Pawła II i Benedykta XVI, będzie wymagała innego rodzaju administracji centralnej, innego rodzaju Kurii Rzymskiej.
Z całą pewnością nie powinna stać się „czymś w rodzaju ONZ”. Ale również nie ma żadnego powodu, aby była zdominowana przez Włochów.
George Weigel jest członkiem Ethics and Public Policy Center w Waszyngtonie
Tłumaczenie: Magdalena Drzymała
George Weigel