Własny projekt ustawy o in vitro przedstawił w Sejmie Ruch Palikota
Jak wyjaśniła podczas konferencji prasowej w Sejmie Wanda Nowicka, która pilotuje ten projekt, dokument powstał na bazie projektu b. ministra zdrowia Marka Balickiego, wypracowanego i złożonego w Sejmie w 2009 r. przez komitet społeczny tworzony przez ekspertów i organizacje pozarządowe (m.in. Federację na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny i Stowarzyszenie „Nasz Bocian”). Nowicka powiedziała, że projekt Ruchu Palikota nawiązuje do propozycji Balickiego, nie jest jednak kopią tego dokumentu. Projekt Balickiego dopuszczał tworzenie wielu zarodków i zamrażanie ich. Przewidywał licencjonowanie lecznic, w których wykonywane są zapłodnienia in vitro. Zakładał także utworzenie centralnego rejestru dawców i biorców komórek rozrodczych. W projekcie zakazano handlu komórkami i odpłatnego pośredniczenia w macierzyństwie zastępczym (tzw. surogatki).
Podstawą nowego projektu Ruchu Palikota - podobnie jak projektu Marka Balickiego - jest dostęp do procedury in vitro nie tylko dla małżeństw, ale dla każdej osoby, która jest zainteresowana i może się poddać tej procedurze. - Istotą projektu nie jest wchodzenie w procedury medyczne, jedynie kontrola tego, aby stosowanie procedur wspomaganej prokreacji odbywało się zgodnie z najlepszymi standardami medycznymi – powiedziała Nowicka.
Dodała, że w opinii Ruchu Palikota „nie jest rolą parlamentu wnikanie w zaawansowane procedury medyczne”. - To jest sprawa lekarza i pacjentki,jaką procedurę zastosować. To lekarz, w oparciu o najnowszą wiedzę medyczną, podejmuje ostateczną decyzję – stwierdziła Nowicka.
W projekcie omówionym przez Nowicką nie ma zasad refundacji in vitro. W tej kwestii Ruch Palikota popiera propozycje SLD, które zostały złożone wczoraj, 22 listopada, w Sejmie.
Klub parlamentarny SLD jako pierwszy w nowej kadencji złożył w Sejmie dwa projekty związane z refundacją zabiegów in vitro. Pierwszy dotyczy regulacji stosowania tej metody, drugi zasad finansowania ze środków budżetowych.
Projekt regulacyjny przygotowała grupa ekspertów pod patronatem b. ministra zdrowia i posła SLD Marka Balickiego. Dopuszcza mrożenie nadliczbowych zarodków, selekcję dla uniknięcia wad genetycznych i prawo decydowania o zniszczeniu nadliczbowych zarodków przez biologicznych rodziców.
Z kolei projekt refundowania zabiegów in vitro przygotowany przez Joannę Senyszyn przewiduje trzy próby. Oba projekty SLD wniosło do Sejmu jeszcze w zeszłej kadencji, teraz złożyło je ponownie.
Sojusz nie ukrywa, że liczy w tej inicjatywie na nowego ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza, byłego członka SLD, oraz na marszałek Sejmu Ewę Kopacz, byłą minister zdrowia.
Z kolei Prawo i Sprawiedliwość wkrótce ponownie złoży pod obrady Sejmu projekt ustawy o in vitro, pilotowany w poprzedniej kadencji przez posła Bolesława Piechę.
Projekt Piechy został odrzucony pod koniec poprzedniej kadencji przez połączone komisje polityki społecznej i rodziny oraz zdrowia. Przewidywał całkowity zakaz procedury in vitro, ale dopuszczał tzw. adopcję zarodków wytworzonych przed wejściem w życie nowych przepisów.
W projekcie Piechy znalazł się też zapis mówiący, że ciało ludzkie oraz jego części nie mogą być przedmiotem praw majątkowych ani źródłem korzyści. Ustawa zakazywałaby odpłatnego lub nieodpłatnego rozporządzania embrionem oraz wszelkich ingerencji w genom ludzki, powodujących jego dziedziczne zmiany. Ingerencja w genom ma być dopuszczalna wyłącznie w celach leczniczych dotyczących człowieka. Ponadto zakazane byłoby tworzenie chimer i hybryd ludzko-zwierzęcych i praktyki eugeniczne.
„Złożymy nasz projekt ponownie pod obrady Sejmu” – powiedział KAI Piecha, Jak dodał, główny zapis projektu – zakaz procedury in vitro – pozostanie bez zmian, choć co do innych rozwiązań bioetycznych możliwe są drobne poprawki lub uzupełnienia.
Z kolei posłanka Małgorzata Kidawa-Błońska, pytana dziś przez KAI, czy Platforma Obywatelska również złoży projekty ustaw o in vitro, nie potrafiła jeszcze podać konkretów. – Jesteśmy za tym, by uregulować kwestie in vitro, nie chcemy pozostawiać całkowitej wolności w stosowaniu tej procedury – powiedziała Kidawa-Błońska. Jednak Klub PO nie zajmował się jeszcze tą kwestią w nowej kadencji. – Muszę przyjrzeć się projektom lewicy oraz Ruchu Palikota i wówczas zastanowić się czy nie złożyć ponownie projektu, nad którym pracował mój zespół – powiedziała.
Projekt Małgorzaty Kidawy-Błońskiej z PO to dwie nowelizacje: ustawy o przeszczepianiu tkanek i narządów (tzw. transplantacyjnej) i kodeksu rodzinnego oraz projekt osobnej ustawy bioetycznej. Projekt ten zakazuje niszczenia zarodków zdolnych do rozwoju, mówi również, że korzystanie z technik rozrodu wspomaganego medycznie dopuszczalne jest dla małżeństw i par heteroseksualnych.
W poprzedniej kadencji Sejmu nie udało się zakończyć prac nad prawem bioetycznym. Połączone komisje polityki społecznej i rodziny oraz zdrowia odrzuciły projekt Bolesława Piechy (PiS) zakazujący stosowania zapłodnienia in vitro. Komisje jednocześnie poparły projekt nowelizacji ustawy transplantacyjnej, która została uzupełniona o przepisy o tworzeniu i zamrażaniu wielu zarodków oraz dostępie do metody in vitro nie tylko dla par. Projekt ten był oparty o propozycje zespołu ekspertów pod kierunkiem b. ministra zdrowia Marka Balickiego (SLD).
Komisje nie zakończyły też prac nad dwoma innymi projektami: o ochronie genomu ludzkiego i embrionu ludzkiego oraz Polskiej Radzie Bioetycznej i zmianie innych ustaw - autorstwa posła Jarosława Gowina oraz o podstawowych prawach i wolnościach człowieka w dziedzinie zastosowań biologii i medycyny oraz o utworzeniu Polskiej Rady Bioetycznej - autorstwa posłanki Małgorzaty Kidawy-Błońskiej.
Na dalsze procedowanie zabrakło jednak czasu. Zgodnie z zasadą dyskontynuacji, projekty ustaw, nad którymi Sejm nie zakończył prac (poza wyjątkami) muszą być ponownie wniesione pod obrady.