Prezydent Bronisław Komorowski zapowiedział w środę, że złoży w Sejmie projekt zmian w ustawie o zgromadzeniach, które m.in. mają umożliwić stosowanie kar za zasłanie twarzy podczas demonstracji.
Komorowski zapowiedział w środowym wywiadzie dla TVN24, że projekt ma też wprowadzić skuteczny zakaz posiadania w trakcie demonstracji groźnych narzędzi i środków pirotechnicznych.
Według prezydenta, proponowane przez niego zmiany mają przede wszystkim na celu wzmocnienie możliwości udzielania albo nieudzielania zgody na zorganizowanie demonstracji przez władze samorządowe, w przypadku spodziewanych zagrożeń. Kolejna propozycja ma natomiast umożliwić karanie za zasłanianie twarzy.
"Jest zapis odpowiedni, który w moim przekonaniu pozwala i organizatorom, i władzom wydającym pozwolenie, na świadome decyzje o tym, czy mogą być zasłonięte twarze, czy nie i karanie za to, że występują zakapturzeni, zamaskowani chuligani. Oraz, według mnie, rozciągnięcie przepisów, które będą skutecznie zabraniały posiadania w trakcie demonstracji narzędzi groźnych, środków pirotechnicznych i innych tego typu zagrożeń dla uczestników demonstracji i dla osób postronnych" - powiedział prezydent.
Komorowski wyraził nadzieję, że jego projekt stworzy dobrą okazję do "pokazania, że w sprawach chuligaństwa, które psuje święta narodowe, cała scena polityczna potrafi myśleć i działać w jednym kierunku". Jak dodał, bardzo by sobie tego życzył.
Po zamieszkach, do których doszło na ulicach Warszawy podczas obchodów Święta Niepodległości, Komorowski zapowiedział, że zleci prace nad znalezieniem rozwiązań, które - bez zmiany konstytucji - nowelizowałyby Prawo o zgromadzeniach. Wyraził też żal i ból z powodu "hańbiących zachowań" podczas obchodów Święta Niepodległości.
Komorowski, odnosząc się w środę do wydarzeń z 11 listopada, ocenił, że "mamy do czynienia z falą renacjonalizacji polityki", a także narastaniem "ekstremy politycznej" oraz brutalizacji życia politycznego. "Ofiarą tych tendencji pada to, co powinno być źródłem budowania wspólnoty - święta narodowe" - ocenił.
Według prezydenta, ci, którzy rozrabiali 11 listopada "zagrozili potrzebie naturalnej 99 procent społeczeństwa, jaką jest potrzeba świętowania wspólnotowego, radosnego, Dnia Niepodległości".
"Są także tacy, którzy chcieliby konfrontacji z okazji święta i traktują święta (...) jak maczugę, którą można walić po głowie konkurencję polityczną" - mówił prezydent. Jak dodał, są też zwykli chuligani, którzy w "mętnej wodzie demonstracji" chcą się wyżyć.
"Według mnie, problem i nieszczęście polega na tym, że zawsze ci, którzy są brutalniejsi, którzy chcą rozróby, są bardziej widoczni i skuteczni w działaniach" - ocenił Komorowski.
Odnosząc się do wydarzeń na ulicach Warszawy Komorowski powiedział: "było się czego bać zwykłemu obywatelowi".
"Dlatego trzeba wydać temu skuteczną walkę, (...), na ile pozwala konstytucja (...) , zwiększyć skuteczność zarówno w obszarze udzielania zgód, jak i niewydawania zgód na demonstrację, obciążenia większego organizatorów odpowiedzialnością za przebieg tych demonstracji" - wyliczał prezydent.
"Trzeba ratować szanse na obchodzenie świąt narodowych w wymiarze wspólnotowym - 3 maja, 4 czerwca, 11 listopada" - oświadczył Komorowski. Podkreślił, że święta te powinny być obchodzone w sposób radosny, także w wymiarze ogólnospołecznym.