Oni jednak, skoro tylko wyszli, roznieśli wieść o Nim po całej tamtejszej okolicy. Mt 9, 31
To niesamowita historia: Jezus zakazuje uzdrowionym niewidomym mówić o sobie i o tym, co im uczynił, a oni, jakby wbrew Niemu, rozgłaszają o wszystkim naokoło. Gdyby w tamtych czasach były telewizja i internet, pewnie też by z nich skorzystali. Musiały przepełniać ich taka radość, wdzięczność i potrzeba mówienia innym o Jezusie, że nie byli w stanie milczeć. U mnie jest na odwrót: Jezus zachęca mnie głosem Kościoła, bym mówił o nim i o tym, co mi uczynił, „wszystkim narodom”, a ja mam jakieś dziwne opory. Co prawda nie robię tajemnicy z tego, że jestem katolikiem, ale czy byłbym gotowy, broniąc radykalizmu Ewangelii, zaryzykować kpiące miny, utratę dobrego imienia albo pracy? Albo, jak w przypadku Pakistanki Asii Bibi, utratę życia? Wątpię.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Adam Szewczyk