Polscy nobliści: Lech Wałęsa, Wisława Szymborska, a także były prezydent Aleksander Kwaśniewski dołączyli do laureatów nagrody Nobla i innych osobistości wzywających do zmiany polityki narkotykowej, w tym odejścia od masowego karania osób zażywających narkotyki.
Sygnatariusze listu otwartego w tej sprawie są zdania, że dotychczasowe sposoby walki z plagą narkotyków okazały się nieskuteczne i przynoszą skutki odwrotne od zamierzonych, m.in. w postaci przestępczości i korupcji. Twierdzą, że wizja świata wolnego od narkotyków nigdy nie była bardziej odległa.
"Globalna wojna z narkotykami została przegrana, skutkując licznymi nieprzewidzianymi i niszczycielskimi konsekwencjami dla całego świata" - głosi list. "Polityka oparta na zakazach powoduje więcej szkody niż pożytku. Musimy poważnie rozważyć przesunięcie środków z karania dziesiątków milionów obywateli, którzy w żaden inny sposób nie łamią prawa, i przeznaczenie ich na podejście oparte na ochronie zdrowia, redukcji szkód, efektywności kosztowej i przestrzeganiu praw człowieka".
"Poprawa polityki narkotykowej jest jednym z kluczowych wyzwań naszych czasów" - podkreślają sygnatariusze.
Wskazują, że mimo represyjnej polityki użycie głównych narkotyków wzrosło, są one tańsze, czystsze i łatwiej dostępne niż kiedykolwiek wcześniej. Przypominają ostrożne szacunki ONZ, według których na świecie jest ok. 250 mln osób zażywających narkotyki. Cały narkotykowy przemysł szacuje się na 450 mld dol. rocznie, co oznacza, że stanowi on trzecią co do wielkości branżę po przemyśle spożywczym i petrochemicznym.
Prowadzenie nieskutecznej wojny z narkotykami kosztuje w skali świata wiele miliardów dolarów każdego roku, a ok. 10 milionów osób na całym świecie przebywa w więzieniu z powodu przestępstw związanych z narkotykami - są to przede wszystkim osoby posiadające narkotyki jedynie na własny użytek czy drobni dilerzy. W narkotykowych wojnach co roku giną dziesiątki tysięcy ludzi - napisano w liście.
"Musimy przełamać tabu i przystąpić do dyskusji i reform. Nadszedł czas działania" - piszą sygnatariusze, apelując o przeanalizowanie, czy obowiązująca konwencja ONZ o środkach odurzających z 1961 r. jest wciąż aktualnym i skutecznym aktem prawnym. Wskazują, że nie bierze ona pod uwagę, że nie da się zlikwidować produkcji, podaży i popytu na narkotyki; tymczasem rządy powinny opierać swoje polityki antynarkotykowe na przesłankach naukowych.
Poza trójką Polaków, list podpisali m.in.: były prezydent USA Jimmy Carter, były sekretarz generalny NATO i szef unijnej dyplomacji Javier Solana, wielu innych byłych szefów państw, noblistów z różnych dziedzin, naukowcy i intelektualiści jak pisarz Mario Vargas Llosa, piosenkarz Sting, artystka Yoko Ono i reżyser Bernardo Bertolucci.