To było propagandowe przemówienie - tak expose premiera Donalda Tuska ocenił szef PiS Jarosław Kaczyński. Jego zdaniem słuszne jest jednak ograniczanie wydatków, które trafiają do najbogatszej części społeczeństwa.
"Premier próbował ustawić się w centrum między skrajną lewicą, chociaż w istocie reprezentuje skrajną lewicę, to taka zakamuflowana skrajna lewica, i to było zręczne" - mówił dziennikarzom w Sejmie Kaczyński.
W ocenie szefa PiS, jeśli jednak spojrzeć na to, co premier mówił cztery lata temu, a później zrobił, to jego obecnego expose w ogóle nie można traktować poważnie.
Kaczyński oświadczył, że jego partia popiera ograniczenia wydatków adresowanych do tych, "którzy i tak mają sporo". Jak powiedział, są to rozwiązania racjonalne. "Co do innych, np. wielkiego uderzenia w wieś, my się zdecydowanie nie zgadzamy" - stwierdził lider PiS.
Jego zdaniem zapowiedzi premiera prawdopodobnie nie wystarczą do tego, by ograniczyć deficyt poniżej 3 proc PKB.
Będziemy bronić krzyża, będziemy po stronie tych, którzy się nie zgadzają się na atak na Kościół, patriotyzm i tradycyjne wartości - oświadczył w piątek szef PiS Jarosław Kaczyński.
Jak powiedział Kaczyński w debacie nad expose premiera Donalda Tuska, "establishment przerażony reakcją społeczeństwa na Smoleńsk" i "perspektywą kryzysu" wraca obecnie do ataku na Kościół i tradycyjne wartości.
"Ten atak na krzyż, na Kościół, na patriotyzm, został ponownie, i to w sposób niesłychanie wręcz bezczelny, brutalny, podjęty" - mówił Kaczyński.
Zapewnił, że PiS będzie "po stronie tej części - w szczególności młodego pokolenia, która się na to nie zgadza, która się przeciw temu organizuje". "Będziemy razem z nimi" - oświadczył. "Będziemy bronić krzyża" - dodał Kaczyński.
Według niego jest to dla przyszłości Polski równie ważne jak skuteczne przeciwstawienie się kryzysowi.
"Naprawdę nie jest tak, że młode pokolenie bez pracy albo z bardzo marną (pracą), bez mieszkań i bez tożsamości, ale za to z marihuaną, będzie szczęśliwsze niż pokolenie, które tę tożsamość ma i ma także te inne wartości (...)" - mówił szef PiS.
Nawiązał też do manifestacji, jakie odbyły się 11 listopada oraz do zeszłorocznych prób przeniesienia krzyża sprzed Pałacu Prezydenckiego.
"W tych węzłowych momentach, w których następowała konfrontacja tych wartości - w sierpniu (2010 r. - PAP) pod krzyżem, teraz 11 listopada - władza niezależnie od swoich deklaracji, niezależnie od tego +tak mi dopomóż Bóg+, była po lewej stronie, po skrajnie lewej stronie. Taka jest prawda. Władza tolerowała nawet najbardziej brutalne łamanie prawa i tolerowała (...) tę niebywałą prowokację także przeprowadzoną przez media, która odbyła się 11 listopada" - mówił prezes PiS.
Podczas debaty nad wygłoszonym w piątek expose premiera Kaczyński mówił, że należy teraz szukać odpowiedzi na pytanie: "Co robić, a czego nie robić, aby Polska w 2020 roku była krajem zasobniejszym, w lepszej kondycji pod każdym względem, również moralnej niż dziś; by to 10-lecie nie było zmarnowane".
Szef PiS przekonywał, że trzeba patrzeć w przyszłość, bo "kryzysy przychodzą i jak dotychczas mijają, a Polska trwa". "I warto być Polakiem" - podkreślił.
Kaczyński zaznaczył też, że wobec kryzysu ekonomicznego trzeba się kierować zasadą, aby "nie służyć spekulantom i rentierom, ale dobru wspólnemu".
Prezes PiS oświadczył, że jego partia jest przeciwko wejściu Polski do strefy euro. Ocenił, że byłaby to katastrofa dla polskiej produkcji. "To jest coś, na co nasz klub z całą pewnością się nie zgodzi" - oświadczył.
Kaczyński ocenił też, że realizacja ustaleń pakietu klimatycznego w 2013 roku będzie obciążeniem naszego wzrostu gospodarczego, co skutkować będzie przeniesieniem części produkcji za naszą wschodnią granicę.
Jego zdaniem połączone skutki wejścia do strefy euro oraz pakietu klimatycznego byłyby dla polskiej gospodarki, dla naszego rozwoju i suwerenności "mniej więcej takie jak przegrana wojna".
Kaczyński odniósł się też do wcześniejszego wystąpienia szefa klubu PO Rafała Grupińskiego. "Pan przewodniczący Grupiński mówił, że +dogonimy i przegonimy+, ludzie mojego pokolenia pamiętają te słowa: Nikita Chruszczow. No, ale oby się udało" - powiedział szef PiS.
"Zaciskanie pasa przez pracowników, przez drobnych i średnich przedsiębiorców, przez emerytów i rencistów jest niedopuszczalne. Temu zaciskaniu pasa mówimy wyraźnie +nie+" - oświadczył Kaczyński.
"Nie wolno atakować - a niestety padały tutaj takie słowa - polskiej rodziny; to jest podstawowa komórka społeczna, ważna dla polskiej przyszłości, będąca dzisiaj i tak w trudnej sytuacji" - powiedział Kaczyński.
Podkreślił też, że "nie wolno zgadzać się na stracone pokolenie". "Nie wolno czynić niczego, co by doprowadziło do sytuacji, w której młodzi nie będą mieli pracy albo będą mieli pracę bardzo marną, na śmieciowych umowach, nie będą mieli mieszkań" - mówił szef PiS.
Jego zdaniem, aby przeciwdziałać tym problemom konieczne jest natomiast odnowienie systemu podatkowego, który - ocenił - "jest już dzisiaj w gruncie rzeczy nieużyteczny".
"Trzeba go odnowić w ten sposób, żeby wyjąwszy przywileje rodzinne, wielkie sfery nieopodatkowane zostały opodatkowane" - oświadczył. Jego zdaniem, "trzeba sięgnąć do zasobów wielkich instytucji, w tym instytucji finansowych czy supermarketów".
Jak ocenił, trzeba też, "jeśli nie będzie innego wyjścia" - bo, jak zaznaczył, PiS nie jest zwolennikiem wysokich podatków - "sięgnąć także do wysokich kieszeni". Jego zdaniem, jest to lepsza metoda na walkę z kryzysem niż propozycje przedstawione przez premiera w expose.
Ponadto, zdaniem Kaczyńskiego, należałoby wyciągnąć budżet "z tego gigantycznego bałaganu, który mamy dzisiaj w Polsce".
W jego opinii budżet wariantowy, elastyczny, proponowany przez rząd, "to jest mniej więcej coś takiego jak plan otwarty z późnego Gierka". Kaczyński ocenił, że "to znaczy, że po prostu nie ma budżetu, to znaczy, że jedna z podstaw funkcjonowania państw się po prostu rozpadła".