Rada Najwyższa Ukrainy przystąpi we wtorek do drugiego czytania zmian w prawie, które mogłyby pomóc w uwolnieniu skazanej na 7 lat więzienia byłej premier Julii Tymoszenko - poinformował w poniedziałek przewodniczący parlamentu w Kijowie Wołodymyr Łytwyn.
Również we wtorek prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz złoży wizytę w Polsce, gdzie weźmie udział w uroczystościach z okazji 200. rocznicy powstania Uniwersytetu Wrocławskiego.
Według administracji Janukowycza będzie on rozmawiał we Wrocławiu z prezydentami Polski i Niemiec, Bronisławem Komorowskim i Christianem Wulffem m.in. o negocjowanej obecnie umowie stowarzyszeniowej Ukraina-UE. Media twierdzą, że politycy podejmą też temat wyroku na Tymoszenko.
Informując o wtorkowym posiedzeniu parlamentu ukraińskiego w kontekście byłej premier, Łytwyn wyraził przypuszczenie, że debata w tej sprawie nie będzie łatwa.
"Poprawka dotycząca zniesienia karalności z artykułów 364-365 (odnoszących się do przestępstw, za które skazano Tymoszenko - PAP) wywołuje emocje. Nie jestem zwolennikiem rozpatrywania jej bez uprzedniego uzgodnienia stanowisk (klubów parlamentarnych)" - powiedział dziennikarzom.
Parlament do drugiego czytania projektu ustawy, znoszącej karalność za niektóre przestępstwa gospodarcze, miał przystąpić 4 listopada. Dyskusja na ten temat została jednak wówczas przełożona, gdyż zdominowana przez rządzącą Partię Regionów większość nie zgodziła się, by depenalizacja objęła czyny popełnione przez byłą premier.
Wyrok na Tymoszenko ogłoszono 11 października. Została ona skazana za nadużycia, których miała się dopuścić, zawierając w 2009 r. umowy gazowe z Rosją.
Unia Europejska, która już wcześniej dawała do zrozumienia, że ukaranie Tymoszenko negatywnie wpłynie na negocjacje o umowie stowarzyszeniowej, po ogłoszeniu wyroku oceniła, że świadczy on o wybiórczym i politycznym stosowaniu prawa na Ukrainie. Tydzień po skazaniu Tymoszenko UE odwołała planowaną na 20 października wizytę Janukowycza w Brukseli.
Unia uważa, że była premier powinna odpowiadać za swe czyny przed wyborcami, a nie przed sądem, władze Ukrainy powinny więc pozwolić Tymoszenko na powrót do polityki. Wydany przez sąd wyrok na to nie pozwala.