Za obecnością symbolu krzyża w sali sejmu występowali dziś zdecydowanie polscy biskupi w homiliach głoszonych podczas Mszy sprawowanych w Święto Niepodległości.
Ze zdecydowana obroną krzyża w sali sejmu wystąpił biskup płocki Piotr Libera. „Czy ci, którzy chcieliby dzisiaj zdejmować krzyż lub obok niego wieszać w sejmie symbole innych religii czy ideologii, zdają sobie sprawę, że występują przeciwko porządkowi konstytucyjnemu Rzeczpospolitej? – pytał hierarcha. – Przecież źródłem zasad zawartych w preambule zawartej w Konstytucji jest `kultura zakorzeniona w chrześcijańskim dziedzictwie narodu i wartościach ogólnoludzkich`, które w naszym kraju wyraża właśnie krzyż, a nie półksiężyc, nie gwiazda Dawida, nie masońska kielnia, nie młot i sierp” – podkreślił w katedrze płockiej tamtejszy ordynariusz.
„Rozdziału społeczeństwa i religii dokonać się nie da. Usunięcie krzyża - jednego symbolu religijnego, tworzy automatycznie drugi symbol religijny czy antyreligijny – pustą przestrzeń” – powiedział zaś biskup bydgoski Jan Tyrawa. Jego zdaniem, za postulatem usunięcia krzyża z przestrzeni publicznej stoi nie tyle próba egzekwowania rozdziału państwa od Kościoła, lecz próba rozdziału społeczeństwa od chrześcijaństwa. Biskup przywołał słowa Leszka Kołakowskiego: „Potrzeb religijnych nie da się z kultury ekskomunikować za pomocą racjonalistycznych zaklęć. Nie samym rozumem człowiek żyje”.
Przed redukowaniem problemów życia współczesnych Polaków jedynie do kalkulacji ekonomicznych i zabiegania wyłącznie o byt materialny przestrzegł abp Edward Ozorowski. Podczas Mszy św. odprawionej w archikatedrze białostockiej powiedział, że ideał Polski można znaleźć u poetów i wielkich artystów, "którzy pokazywali nam, że rzeczywistość w której żyjemy może być lepsza i piękniejsza”.
„Dziś jako naród jesteśmy wolni, ale zagospodarowanie tej wolności stawia nam wciąż nowe znaki zapytania” – mówił hierarcha. Zgromadzonym na Mszy św. życzył, aby konsekwentnie dążyli do ideałów, gdyż „jak długo będziemy nosili w sercach i umysłach ideał, będziemy także czynili lepszą rzeczywistość, w której żyjemy”.
Z kolei zdaniem bp. Krzysztofa Zadarko tegoroczne święto odzyskania niepodległości przeżywamy w atmosferze wielkiego zamętu, a w niektórych sytuacjach nawet kompromitacji. „Właściwy społeczeństwu demokratycznemu dyskurs został zastąpiony sporem, a w końcu awanturą o symbole najważniejsze - o krzyż, o orła w koronie lub bez, w końcu o orzełka na piersi naszego piłkarza” – mówił biskup pomocniczy diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej. Zachęcił też do modlitwy za kształt nowoczesnego polskiego patriotyzmu, w którym mieścić się będzie szacunek do przeszłości, do mądrości ukrytej w narodzie i w Kościele, ale jednocześnie patriotyzmu, w którym uczymy się tego, że są jeszcze inni obok nas i niezależnie od tego co myślą, godni miłości bliźniego.
„Niech motto wypisane na tysiącach polskich sztandarów i pomników: Bóg, honor i Ojczyzna, nabierze głębokiego sensu i przełoży się na codzienne życie – apelował biskup sandomierski Krzysztof Nitkiewicz. "Zgodnie z naszą wielowiekową polską tradycją jesteśmy otwarci na wszystkich, którzy myślą inaczej lub urodzili się gdzie indziej i wychowali w innej kulturze. Cenimy ich wysiłki dla wspólnego dobra. Mamy jednak prawo domagać się, aby uszanowali naszą narodową i katolicką tradycję" – podkreślił hierarcha.
„Tam gdzie nie ma sprawiedliwości społecznej, nie ma pokoju społecznego – przekonywał w gliwickiej katedrze bp Gerard Kusz. Biskup pomocniczy diecezji gliwickiej zachęcił do refleksji nad tym, co dziś powinien znaczyć patriotyzm. „Musimy się przyjrzeć, czy miłujemy nasz kraj, czy jesteśmy zarażeni nacjonalizmem albo resztkami szowinizmu. Trzeba się także zastanowić, czy model patriotyzmu nie wymaga korekty. Bardzo potrzebna jest także refleksja nad współczesnym kształtem tożsamości narodowej, abyśmy się nie rozpłynęli w tej nijakości współczesnej Europy” – ocenił bp Kusz.
Przekonanie iż Polacy za bardzo się różnią i są podzieleni w poszukiwaniu kierunków zagospodarowania wolności wyraził biskup radomski Henryk Tomasik. „Tyle razem stawaliśmy przez Janie Pawle II, tyle było wzruszeń, każdy z nas chciał mieć zdjęcie z Ojcem Świętym. A dzisiaj stawiamy pytanie, co w nas pozostało z jego nauczania, także z zatroskania o Ojczyznę?” – pytał kaznodzieja.
Zachęcał też uczestników liturgii do modlitwy o odnowę moralną. „Tyle razy w historii przekonywaliśmy się, że nic nie pomogą największe programy, najwspanialsze propozycje, jeśli nie będzie przemiany moralnej. Wielkim wkładem każdego z nas w zagospodarowanie wolności jest dojrzały, odpowiedzialny i wierny Bogu człowiek” - podkreślił biskup radomski.
O tym, że Polska potrzebuje dziś szerokiej koalicji na rzecz dobra wspólnego mówił w tarnowskiej katedrze abp Wiktor Skworc. „Jako ludzie, którym leży na sercu dobro naszej Ojczyzny musimy zaangażować się w obronę pełnego człowieczeństwa, widzianego z Bożej perspektywy” – mówił hierarcha.
„Czy człowiek może zbudować ład wolności sam, bez Chrystusa czy nawet wbrew Chrystusowi?” – pytał bp Tadeusz Rakoczy, który przewodniczył Mszy św. w kościele pw. św. Maksymiliana Kolbego w Bielsku-Białej. Przypominając o wydarzeniach sprzed 93 lat, zaznaczył, że obecnie „wciąż na nowo próbujemy wolność zdefiniować i wprowadzić ją w życie naszego nowoczesnego postkomunistycznego państwa”.
„Czyniąc to musimy zawsze pamiętać, że wolność, ta wolność, która przyszła w 1918 i w 1989 roku, uzyskana kosztem tak wielkich ofiar, ona nas zobowiązuje. Trzeba z niej korzystać w sposób odpowiedzialny, szanować ją, nie pomniejszać. Trzeba o niej mówić szczególnie wobec młodego pokolenia” – zauważał kaznodzieja i podkreślał, że zbyt często neguje się wartość patriotyzmu, ojczyzny i świadomości narodowej.
„Niekiedy wręcz wartości te deprecjonuje się i ośmiesza, przeciwstawia się im atrakcyjność innej, specyficznej ojczyzny opatrzonej cudzysłowem - bez granic, bez zobowiązań, utylitarnej i pragmatycznej, obojętnej na narodowej dziedzictwo, głuchej na historyczne wartości” – dodał hierarcha.
Biskup kaliski Stanisław Napierała zwrócił uwagę, że „Polska potrzebuje ludzi, którzy chcą ją budować, a nie niszczyć” . Stwierdził też, że ateizm jest większym błędem niż pogaństwo i zasługuje na większą naganę. "Nie ma argumentów rozumu, które uzasadniałyby twierdzenie, że Boga nie ma, a przeciwnie, cały świat nasuwa myśl o Bogu i mówi o Jego istnieniu" – powiedział. Ocenił też, że ateizm pociąga za sobą odrzucenie zasad moralności, bez których państwo nie może prawidłowo funkcjonować. "Państwo nie może kierować się prawami, które byłyby niemoralne, a nie ma moralności bez Boga" – powiedział biskup kaliski.