Dzięki działalności ruchów pro-life we Włoszech udało się w ubiegłym roku uratować 16 tys. dzieci przed śmiercią. Kościół jednak alarmuje, bo rośnie liczba aborcji wśród imigrantek.
We Florencji zakończył się ogólnokrajowy zjazd włoskich Stowarzyszeń Ruchów Pro-life (Movimento per vita). Ponad 300 centrów za życiem – pierwsze z nich powstało w 1975 r. -przedstawiło wspólny raport dotyczący aborcji i działalności. Warto pochylić się nad nim szerzej niż tylko nad podawaną przez KAI informacją iż od zabiegu przerywania ciąży odstąpiło w ciągu ostatnich trzech dekad 130 tys. kobiet. To liczba faktycznie imponująca, ale jest efektem konkretnej pracy i zaangażowania konsultantów. Dokładne dane z florenckiego kongresu podaje dziś dziennik Episkopatu Włoch „Avvenire”.
W 300 centrach włoskich pro-life pracuje ponad 4 tys. konsultantów (wszyscy pracują na zasadach wolontariatu) oraz 73 tys. osób współpracujących. 28 proc kobiet puka do drzwi tych centrów z własnej inicjatywy, tyle samo za sugestią przyjaciół, 9 proc. usłyszała zachętę w parafii lub jakimś stowarzyszeniu. Pozostałe są „namierzone” i zachęcone bezpośrednio przez konsultantów pro-life. Ogółem ponad pół miliona kobiet uzyskało pomoc w parafiach, centrach medycznych i stowarzyszeniach pro-life. Dzięki tzw. prawu 194, tworzenie i działalności ośrodków pro-life jest wspierane z państwowych środków.
Raport podaje też, że 82 proc. kobiet, które proszą o pomoc w centrach pro-life, to imigrantki, a jedynie 18 proc. Włoszki. 61 proc z nich to mężatki, z czego ponad połowa ukończyła 25 r. życia. Najczęstszym argumentem za aborcją są trudne warunki ekonomiczne (46 proc. kobiet).
Niepokojące zjawisko, które obserwuje się we Włoszech to fakt, że aż 30 proc z kobiet decydujących się na aborcję to cudzoziemki. W czasie kongresu, przewodniczący Duszpasterstwa Migrantów Episkopatu Włoch abp Bruno Schettino przedstawił dane, z których wynika, że kobiety te najczęściej przyjeżdżają w poszukiwaniu pracy, a ponieważ jej nie znajdują, parają się prostytucją. Usuwane ciąże są jej wynikiem. „Zadaniem centrów życia jest więc przypomnieć Europie, że każde poczęte dziecko «jest jednym z nas» i że «wszyscy ludzie mają te same prawa od chwili poczęcia» - podsumował przewodniczący Ruchu za Życiem, Carlo Casini.
Joanna Bątkiewicz-Brożek