Wyobraźmy sobie, że człowiek montujący hamulce w samochodach, robi to byle jak. A gdzie miłość bliźniego?
07.11.2011 12:09 GOSC.PL
Ks. Robert Nęcek organizuje w Krakowie konferencję na temat mobbingu. Dotyka zagadnień etyki pracy, bo jak mówi, Kościół, żeby dziś „wygrać” wiernych, musi być blisko nich, blisko ich codziennych spraw.
Praca jest dzisiaj tą dziedziną, która zajmuje sporą część naszego życia (żeby nie powiedzieć - większość). Trafnie o pracy pisał już w początku lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku ks. Prof. Józef Tischner. W „Refleksjach o etyce pracy” mówił, że jest ona formą komunikacji międzyludzkiej. Języka, którym przekazujemy sobie wzajemnie informacje na swój temat. Językiem o tyle nośnym, że wcale nie musimy się ze sobą bezpośrednio spotykać, by poprzez wytwór swojej pracy opowiedzieć drugiemu człowiekowi, jacy jesteśmy.
Jak tłumaczy ksiądz profesor J. Tischner, wytwór naszej pracy może innym powiedzieć o nas wiele, czy jesteśmy solidni, czy przykładamy się do tego, co robimy, czy wreszcie zależy nam na tych, którzy mają być odbiorcami naszej pracy.
Innymi słowy sumienne wykonywanie pracy zawodowej również jest elementem realizacji chrześcijańskiego przykazania miłości bliźniego. Wyobraźmy sobie sytuację, w której człowiek montujący np. hamulce w nowych samochodach, lekceważy swoje zadanie i robi to byle jak. Czy w tym przejawia się miłość bliźniego? Wystarczyłoby spytać nieszczęśnika, który wsiadłby do takiego samochodu.
Praca to nie tylko sposób na samorealizację czy zdobycie pieniędzy. Praca to także element naszej międzyludzkiej komunikacji. To nasz codzienny sposób porozumiewania. Marnowanie ludzkiej pracy – mówi ks. Tischner – to także objaw lekceważenia bliźniego, naruszenie zasady chrześcijańskiej miłości. Często jest przecież tak, że jedna osoba nie jest w stanie wytworzyć końcowego produktu. Na jego kształt składa się praca wielu osób. Wszyscy są odpowiedzialni za końcowy efekt. Jeśli jeden z pracowników przez swoje niedbalstwo, roztargnienie czy cokolwiek innego psuje wysiłki całego zespołu, narusza ten społeczny dialog, o którym mówił ks. Tischner.
Poprzez pracę i jej wytwory, poprzez wspólne wysiłki wciąż się ze sobą porozumiewamy. Bardzo dobrze, że ktoś w Kościele ten problem zauważył. Mobbing, którym proponuje zająć się ks. Nęcek, jest wołającym o pomstę do nieba naruszeniem tego społecznego dialogu. Jest skrajnością, która nigdy nie powinna mieć miejsca. Jest wreszcie otwartym powiedzeniem „NIE” chrześcijańskiej miłości bliźniego. Dobrze, że Kościół o tym przypomina. Nie może przecież być tak, że chrześcijaninem się jest aż do progu biura czy warsztatu pracy.
Jan Drzymała