Mądry Anglik po szkodzie?

„To szokujące, że spośród 3600 dzieci poniżej jednego roku życia znajdujących się w ośrodkach opiekuńczych, tylko 60 zostało adoptowanych w ubiegłym roku” - lamentował premier David Cameron w czasie jednego ze spotkań z okazji Narodowego Tygodnia Adopcji w Wielkiej Brytanii.

Rzeczywiście, oficjalne dane wskazują, że ogólna liczba adopcji w tym kraju spada z roku na rok.

Premier zapowiedział zwiększenie środków dla organizacji zajmujących się adopcjami. Jednocześnie zapomniał, że w Anglii jeszcze kilka lat temu adopcjami dzieci i to również takich, dla których z rożnych przyczyn trudno było znaleźć rodziców adopcyjnych, z powodzeniem zajmowało się 11 katolickich organizacji adopcyjnych. Na podstawie uchwalonej w 2006 roku osławionej Ustawy o równości (Equality Act), która dotyczyła również mniejszości seksualnych, katolickim, jak również wszystkim organizacjom chrześcijańskim zajmującym się adopcją postawiono ultimatum. Muszą oddawać do adopcji dzieci również parom homoseksualnym. Oczywiście przyjęcie takiej opcji, niezgodnej z nauką Kościoła, było dla katolickich organizacji niemożliwe.  Wszystkie, a było ich 11,  albo zaprzestały działalności adopcyjnej, albo traciły patronat Kościoła. Sądy oddaliły apelację wniesioną przez jedną z nich, bo zdaniem sędziów „dyskryminują związki homoseksualne.” 

Jak widać, efekty działań brytyjskich ustawodawców nie dały na siebie długo czekać. Brytyjscy parlamentarzyści w trosce o dobro hałaśliwie domagającego się kolejnych przywilejów  homoseksualnego lobby poświęcili dobro dzieci, które corocznie dzięki chrześcijańskim organizacjom znajdowały swój nowy dom.  Czy to także nie swoisty rodzaj dyskryminacji? Czy  płacz dzieci jest równie dobrze słyszalny przez tych, którzy uchwalają niemoralne prawa? Zresztą nie tylko w Anglii.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..
TAGI:

Edward Kabiesz