Dziennikarz działu „Kościół”
Teolog i historyk Kościoła, absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, wieloletni redaktor i grafik „Małego Gościa Niedzielnego” (autor m.in. rubryki „Franek fałszerz” i „Mędrzec dyżurny”), obecnie współpracownik tego miesięcznika. Autor „Tabliczki sumienia” – cotygodniowego felietonu publikowanego w „Gościu Niedzielnym”. Autor książki „Tabliczka sumienia”, współautor książki „Bóg lubi tych, którzy walczą ” i książki-wywiadu z Markiem Jurkiem „Dysydent w państwie POPiS”. Zainteresowania: sztuki plastyczne, turystyka (zwłaszcza rowerowa). Motto: „Jestem tendencyjny – popieram Jezusa”.
Jego obszar specjalizacji to kwestie moralne i teologiczne, komentowanie w optyce chrześcijańskiej spraw wzbudzających kontrowersje, zwłaszcza na obszarze państwo-Kościół, wychowanie dzieci i młodzieży, etyka seksualna. Autor nazywa to teologią stosowaną.
Kontakt:
franciszek.kucharczak@gosc.pl
Więcej artykułów Franciszka Kucharczaka
Do tego powielają hsała typu wolna wola, czy wolny wybór kobiety do zabicia swego nienarodzoengo dziecka.
Co ciekawe wśród orędowników aborcji jest wielu tzw. mężczyzn, bo aborcja rozwiązuje im "problem" dziecka.
Natomiast warto zadać pytanie organom ściągania, czy zajmą się publicznymi nawoływaniami do popełniania przestępstwa? Bo aborcja w Polsce jest przestępstwem, a namawianie do aborcji jest zagrożone stosownymi karami.
W dodatku nikt nie dał żadnej kobiecie prawa do zabijania dziecka, nawet gdy dziecko jeszcze się nie urodziło.
Nie mogę zmusić lekarza, by wyciął mi płuco, tak jak nie mogę sprawić, że w następnej sekundzie znajdę się na Marsie. Tym niemniej żadna z tych okoliczności nie sprawia, że nie mogę zrobić ze swoim ciałem, co mi się żywnie podoba - w ramach fizycznej możliwości - więc nie rozumiem, do czego miałby się odnosić twój przykład...
Uważasz, że prawo do życia płodu ma pierwszeństwo przed prawem kobiety do stanowienia o przestrzeni swojego ciała; ja uważam dokładnie odwrotnie. Mamy więc ewidentny i nierozstrzygalny konflikt podstawowych wartości. To chyba jednak co innego niż powtarzana przez waszą stronę mantra o braku jakichkolwiek argumentów po stronie zwolenników prawa do aborcji, nieprawdaż?...
Więc już tylko z tego powodu aborcja jest absurdem. Dodatkowo absurdalne jest twierdzenie że dziecko jest częścią ciała kobiety. Nie jest, choć bez wątpienia przez okres ciąży rozwija się wewnątrz niej. Ale od początku dziecko ma swój oddzielny DNA i w dodatku bez żadnej wątpliwości rozwija się jako oddzielny organizm.
Więc nawet o konflikcie nie możemy tutaj napisać, bo tak też nie jest.Zwolennicy aborcji nie odrobili podstawowej lekcji biologii i mają problem.
No fakt, wykazałeś, że nie mogę zmusić lekarza do wycięcia mi zdrowego płuca. Brawo. Tylko w jaki sposób miało by to oznaczać, że nie mam wyłącznego prawa do dysponowania przestrzenią swojego ciała - tego jako żywo nadal nie widać... Co więcej, zaraz strzelasz kulą w płot po raz kolejny podkreślając, że dziecka w brzuchu kobiety w żadnym razie nie można traktować jak mojego płuca. Skoro nie można, to po co stosujesz tę analogię?... Poza tym ja w ogóle nie twierdziłem (i nie uważam), że płód jest częścią ciała kobiety, zatem twoja krytyka jest wymierzona w próżnię - po raz trzeci.
Powtarzam (innymi słowy): dzieli nas nieprzystawalny paradygmat hierarchii wartości. To że w twoim paradygmacie nie mam żadnych merytorycznych argumentów nie jest w stanie zaszkodzić mojemu w najmniejszym nawet stopniu.
I nie ma to oczywiści nic wspólnego z wartościami, ale ma wiele wspólnego z podstawami logiki. Aborcja jest oczywistym zaprzeczeniem logicznego myślenia, co pokazują argumenty jakie tutaj napisałeś.
"[...] kobieta i mężczyzna uznają niepisaną zgodę na zostanie rodzicami"? Zgodnie z czyim dekretem? Twoim?...
Wiem i wiedziałem o tym, że twoja strona sporu bardzo by chciała postawić znak równości między ryzykiem ciąży a wyrażeniem zgody na zostanie rodzicami. Póki co jednak wasze życzenia nie stają się z automatu rzeczywistością.
Po raz kolejny jesteś w błędzie. Wolność od obecności drugiej istoty we własnym ciele to prawo, a nie cnota, więc nie mam powodu apoteozować aborcji. To już raczej twoja strona sporu woli nie dostrzegać tego, że między pochwałą egoizmu a zakazem egoizmu jest jeszcze spory obszar, i dąży właśnie do prawnego zakazu egoizmu (dziwnym trafem, dotyczy to tylko-li aborcji...).
Nie jest też prawdą, że dla mojej strony dziecko to Z ZASADY obcy, jak piszesz. Tylko i wyłącznie od kobiety noszącej w sobie zarodek/płód zależy, czy będzie uważać tę istotę za niepożądanego obcego w swoim ciele, czy też za swoje ukochane dziecko. Możecie próbować wpływać na kobietę różnymi sposobami, ale ostateczna decyzja, za co uznać to coś (czy tego kogoś) i tak należy do niej, bo to jej przestrzeń ciała jest zajmowana i to z jej ciała istota ta czerpie siłę.
I rozumiem, ze jak ktoś obcy zajmuję przestrzeń prywatna to można go zabić.
Skąd u ciebie (i TomaszaL) to uporczywe przypisywanie mi postulatu jakiejś nieograniczonej zdolności do kierowania swoim losem?... W istocie jest dokładnie odwrotnie - ludzką wolność decyzji postrzegam jako iluzję (aczkolwiek iluzję konieczną). Dostrzegając więc nasze rozmaite naturalne ograniczenia, jednocześnie nie zgadzam się, aby społeczeństwo dorzucało do nich przymusową ingerencję w przestrzeń ciała jednostki. Bo mimo że - tak jak piszesz - rozwój zarodka wewnątrz ciała kobiety jest aktem naturalnym, to jednak naturalność ta sama w sobie nie wymusza na społeczeństwie konieczności stosowania represji dla jej podtrzymania. Wszak występuje wiele elementów naszej natury (np. podatność na choroby czy niezdolność do latania), z którymi walka nie spotyka się z żadnym społecznym potępieniem.
Popieram zasadę, w myśl której nasza wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się żywotny interes drugiego człowieka. Ale zasada ta obowiązuje w świecie zewnętrznym, w relacji między jednostkami w świecie, a wy próbujecie ją stosować także do osobistej przestrzeni ciała kobiety. W tym zakresie jest ona manipulacją - każda kobieta ma prawo żądać, aby nikt nie używał jej ciała do własnego wzrostu, tak jak każdy człowiek ma prawo żądać, aby nikt nie używał jego czy jej organów do przeszczepów (nawet chińscy więźniowie skazani na śmierć). W obu przypadkach zgoda na to - aby była moralnie uzasadniona - może być tylko niewymuszoną łaską i darem.
Społeczeństwo? Konkretne dwie osoby same podejmując dobrowolnie współżycie wiedzą, ze jedna z możliwych konsekwencji współżycia jest ciąża. I to nie jest wymysł ani społeczeństwa, ani ludzkiego prawa. Tak stanowi natura człowieka. I naprawdę nie ma sensu tej naturze zaprzeczać.
"W tym zakresie jest ona manipulacją - każda kobieta ma prawo żądać, aby nikt nie używał jej ciała do własnego wzrostu" - oczywiście że ma takie prawo - nikt nie może zmusić kobiety do współżycia, a gwałt jako taki jest oczywiście karany (choć zbyt łagodnie).
Odpowiedź na twoje pytanie jest chyba oczywista w kontekście tego, co pisałem już wcześniej: niemowlęta i dzieci raczkujące nie naruszają przestrzeni ciała kobiety, w odróżnieniu od dziecka w macicy kobiety, która uważa jego obecność w tym miejscu za niepożądaną.
Skoro już próbujesz rozciągać zasady, to dlaczego nie pójść jeszcze dalej i nie zapytać, czy podobnym przywilejem, co dzieci w łonach matek, nie powinniśmy obdarować ludzi potrzebujących do życia przeszczepów narządów (albo przeszczepu szpiku albo transfuzji krwi). Dlaczego ich życie miałoby zależeć od tego, czy potencjalny dawca chce pomóc takiemu człowiekowi, czy też nie? Odrzućmy - jak to nazwałeś - "apoteozę egoizmu" i wprowadźmy prawny nakaz dawstwa narządów. Nie sądzę, aby ta wizja była ci miła (mnie nie jest), ale tak wygląda właśnie konsekwentne stosowanie twoich zasad...
No i kolejny oklepany argument - ale zmartwię Cię - prawo bardzo restrykcyjnie organiczna kwestie przeszczepów i też tutaj nie masz tak do końca prawa do dysponowania swoimi narządami, bo za życia tylko nieliczne i nielicznych przypadkach możesz komuś oddać.
Więc cała narracja o tzw. prawie upada jak domek z kart. Masz jeszcze jakieś argumenty merytoryczne za aborcją?
Jedynym, co mnie tutaj martwi, jest coraz większe twoje zacietrzewienie i towarzysząca im coraz mniejsza sensowność twoich odpowiedzi. Pozdrawiam.
Nie jest prawdą, że każde pobranie przeszczepu jest groźne dla zdrowia dawcy, np. pobranie szpiku czy krwi - o ile odbywa się fachowo - nie prowadzi do żadnego uszczerbku na zdrowiu (wiem, bo sam krew oddawałem kilkukrotnie). Z drugiej strony ciąża to dla organizmu kobiety bardzo duży wysiłek, mogący negatywnie odbić się na jej zdrowiu. Dlatego uważam sytuację dawcy przeszczepu i kobiety w ciąży za dużo bardziej analogiczną, niż jesteś skłonny przyznać.
Co do kwestii wyboru współżycia, to jak już to wielokrotnie pisałem, nie mamy prawa wyciągać z tego tytułu konsekwencji dla integralności cielesnej człowieka. Wszak - patrząc analogicznie - czy jeśli ktoś doprowadzi swoim wyborem do uszczerbku na zdrowiu drugiego człowieka, to czy kwalifikuje to "sprawcę" do przymusowego dawstwa na rzecz poszkodowanego?...
Czy podważasz prawo biologii, z którego jasno wynika że konsekwencja (a wręcz jednym z głównych celów) współżycia może być ciąża?
To nie człowiek wymyślił sobie takie prawo.
A tak przy okazji potwierdzasz taki wpisami, że istnieje silny związek pomiędzy antykoncepcją a aborcja. No bo skoro antykoncepcja zwiedzie, to trzeba dziecko zabić bo inaczej wg Twoich słów narusza ono " integralność cielesną człowieka".
Stosujesz kategorię prawa naturalnego, która może i dla twojej religii ma duże znaczenie, ale ja - niewierzący - nie mam żadnych podstaw, aby je uważać za cokolwiek innego niż wasz kolejny fantazmat. Bo to, że coś występuje w ogólnie pojętej naturze, nie oznacza samo przez się, że występować koniecznie musi albo zawsze powinno.
Zresztą nawet wy sami stosujecie pojęcie prawa naturalnego wybiórczo, niekonsekwentnie i tylko wówczas, gdy jest wam to wygodne. W naturze człowieka leży podatność na rozmaite choroby, a jednak nie słychać, abyście protestowali przeciwko rozwojowi medycyny (i słusznie! ale przy tym - wbrew naturze). Z kolei nie leży w naturze ludzkiej zdolność latania; i tym razem nie słychać wśród was jęków rozpaczy z powodu przełamywania tej naturalnej bariery każdego dnia przez tysiące ludzi na pokładach odrzutowców.
A może rozwój ludzkości mierzysz "nowoczesnymi" metodami zabijania, bo w kocu aborcja to nic innego jak zabicie nienarodzonego, rozwijającego się człowieka.
A może w końcu istnieje jakaś inna metoda rozwoju prenatalnego człowieka, niż ta tradycyjnie odbywająca się "od zawsze" w ciele kobiety?
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.