Dziwna muzyka wibruje nam w uszach, a my przeżywamy ten "trailer" naszego życia stojąc w korku.
Przeglądając listę najpopularniejszych (a nawet tych całkiem mniej popularnych) filmów i seriali telewizyjnych zauważyłam dziwną prawidłowość. Znakomita większość tych the best from the best zawierała w sobie takie elementy jak: kosmici, mutanci, zombiaki, wampiry, apokalipsy i różnie rozumiane końce świata. Dodatkowo pikanterii dodawały zabójczo popularne horrory z demonami, diabłami i uciętymi kończynami w roli głównej. Tak więc chcąc znaleźć jeden zwykły film, zapuściłam się nagle w dziwną krainę magii, mroczności i niezwykłości. Czy to jakiś niebezpieczny trend, czy tylko chwilowa moda?
Osobiście wyznaję zasadę, że jesteś tym, co jesz, w znaczeniu również duchowym. Jeśli ktoś karmi się dobrymi, mądrymi, wartościowymi książkami czy filmami, siłą rzeczy zacznie to w nim gdzieś w głębi pracować i owocować takimi samymi postawami. Adekwatnie jeśli człowiek karmi się strachem, żądzą i nienawiścią to również zacznie go przenikać. I stanie się tym, co je.
Jak to się przekłada na współczesność? Ano tak, że robi się... dziwne. Dziwne książki o dziwnych mordercach z innego wymiaru oglądane przez młodych ludzi zgarbionych przed ekranem telefonu w dziwnych pozach. Dziwna muzyka wibrująca w uszach, sprawiająca, że serce zaczyna nam szybciej bić, podczas gdy autobus stoi w korku, a my rozmarzonym wzrokiem przeżywamy ten "trailer" naszego życia. Dziwne rozmowy, przez telefon, przerywane pisaniem SMS-ów i sprawdzaniem "fejunia". Dziwne oczy, które nie chcą się spotkać z innymi oczami. Nie umieją. Spojrzenia gdzieś błądzą po ścianach autobusu lub skupiają się na małym ekraniku. Czasem chciałabym się do kogoś uśmiechnąć w autobusie, ale nikt się nie patrzy. Nikogo nic nie obchodzi, oprócz jego własnego świata wewnętrznego, a jakże, bogatego. Zagłębiamy się w ten przebogaty, magiczny świat i nagle szara rzeczywistość zaczyna nas nudzić. Zamiast żyć, my ciągle przygotowujemy się do życia, albo żyjemy na próbę, od czasu do czasu odłączając się od kabli.
Niestety, albo i stety, Jezus powiedział prawdę: "Jeśli chcesz zachować swoje życie, stracisz je". Tylko ci, którzy tracą czas dla innych, odsuwają na bok swoje wewnątrz-duchowe przyjemności, tak naprawdę odnajdują swój sens życia. Świata nie zbawia się siedząc na fejsie, ale żyjąc i dając o tym świadectwo. Raczej trudno spotkać szczęśliwego człowieka, który spędza wieczory przed komputerem, ale oczywiście nie generalizuję. Obserwuję jednak, że jako ludzie coraz bardziej się w sobie zamykamy i nie umiemy ze sobą rozmawiać, a przecież miłość to otwartość. Ryzyko jest, bo jeśli otwierasz serce, to znaczy, że dajesz je komuś wraz z konsekwencjami jego zranienia. A kto z nas chciałby świadomie dać się zranić. Hej, przecież to... boli.
Jeśli żyjesz w kącie, to nic złego cię nie spotka. Ale i też nic dobrego. W zasadzie to nic cię nie spotka, oprócz twoich zawiedzionych nadziei, że świat na zewnątrz nie jest tak świetny, jak ten w filmie o superbohaterach. Recepta? Odkablować się. Przynajmniej na jakiś czas. Zrobić się niedostępnym, wylogowanym, poza siecią. Wyjść z domu, przejść się po ulicy. Popatrzeć w twarze ludzi. Odwiedzić przyjaciół. Spojrzeć w niebo. Tylko tyle, na początek, aby poczuć, że się żyje naprawdę, tu i teraz, a nie gdzieś tam, w bajkowym świecie. Który nie istnieje.
Ja pamiętam jak śp. Abp. Józef Życiński mówił, > że współczesne chrześcijaństwo nie polega na tym jak kiedyś - na męczeństwie i tego typu sprawie. Ale na tym, że dziś być chrześcijaninem, znaczy - ulubiony film, hobby, książka, miłe wspomnienia, którymi chcę się podzielić, lekarz, który jest szanowany.< Bardzo mnie ujęła ta błyskotliwość kochanego Arcybiskupa. ;) Mi bardzo świetnie uzmysławia tę myśl - jak kiedyś w radiu Er była audycja jak zrobić sobie sześciopak na brzuchu. ;)))) Albo na przykład książkę, dla dzieci - którą można było wygrać w okresie Świąt Bożego Narodzenia na wiara.pl pt. "September w krainie czarów." - Ja jej nie wygrałem, ale na pewno zakupię, tę pozycję dla swoich małych bliskich. ;)) Zaś kwestia >blokady wiary< - to sama taka - mistyczka wyznała, że Matka Boża uświadomiła jej, > że to, że twoje dzieci, są niewierzące lub nie chcąc mieć nic wspólnego z wiarą nie wynika z tego, że one takie są ale to, że ty jak wierząca nie dzielisz się radością, nie rozsiewasz wokół siebie dobra. Ta wewnętrzność ludzi wynika z tego co Kamil Bednarek śpiewa: - ja kontempluję... ;))) Coś w tym jest, że ludzie szukają kontaktu ze samym sobą w wyniku barku ciszy lub chęci odnalezienia własnego Ja - to o czym mówił Jezus Św. Faustynie. Ja myślę, że kwestia >fejsa< jako symbolu świata wirtualnego - to jest kwestia - przestrzeni, na którą należy patrzeć - już - przestrzennie - jako głębia - a nie płasko. Za czasów Pierwszych Chrześcijan, kwestia sztuki nie była odbierana tak dziś ale nie widziana nic w tym szczególnego lub jako zagrożenie, dla społeczności tamtych czasów - rzeźba - to był np. kawałek gipsu nie wiadomo po co ucharakteryzowanego ale to właśnie Chrześcijaństwo nadało temu sense przez to, że chrześcijanie odważnie wchodzili w ten świat, - tak jak to robi dziś wspaniale papież Franciszek. ;) A jak mówił Św. Tomasz z Akwinu: przyjemność to nagroda dla ciała w ramach zgodności - natury. Jak uczy Biblia być przyjemnym dla Pana - to jest właśnie sedno - deser wiary w Boga i Bogu - dają to tym święci i zwykli ludzie. Przyjemność = znaczy bycie słodkim. Madrość Syracha: 26, 17-18: >>> Jak światło błyszczące na świętym świeczniku,
tak piękność oblicza na ciele dobrze zbudowanym.
Jak kolumny złote na podstawach srebrnych,
tak piękne nogi na kształtnych stopach. <<< ;))))))
Valeriu Butulescu: >>> Mamy w sobie coś z losu jabłek. Ledwo dojrzewamy już musimy spaść. <<< ;)))))
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.
Ja pamiętam jak śp. Abp. Józef Życiński mówił, > że współczesne chrześcijaństwo nie polega na tym jak kiedyś - na męczeństwie i tego typu sprawie. Ale na tym, że dziś być chrześcijaninem, znaczy - ulubiony film, hobby, książka, miłe wspomnienia, którymi chcę się podzielić, lekarz, który jest szanowany.< Bardzo mnie ujęła ta błyskotliwość kochanego Arcybiskupa. ;) Mi bardzo świetnie uzmysławia tę myśl - jak kiedyś w radiu Er była audycja jak zrobić sobie sześciopak na brzuchu. ;)))) Albo na przykład książkę, dla dzieci - którą można było wygrać w okresie Świąt Bożego Narodzenia na wiara.pl pt. "September w krainie czarów." - Ja jej nie wygrałem, ale na pewno zakupię, tę pozycję dla swoich małych bliskich. ;)) Zaś kwestia >blokady wiary< - to sama taka - mistyczka wyznała, że Matka Boża uświadomiła jej, > że to, że twoje dzieci, są niewierzące lub nie chcąc mieć nic wspólnego z wiarą nie wynika z tego, że one takie są ale to, że ty jak wierząca nie dzielisz się radością, nie rozsiewasz wokół siebie dobra. Ta wewnętrzność ludzi wynika z tego co Kamil Bednarek śpiewa: - ja kontempluję... ;))) Coś w tym jest, że ludzie szukają kontaktu ze samym sobą w wyniku barku ciszy lub chęci odnalezienia własnego Ja - to o czym mówił Jezus Św. Faustynie. Ja myślę, że kwestia >fejsa< jako symbolu świata wirtualnego - to jest kwestia - przestrzeni, na którą należy patrzeć - już - przestrzennie - jako głębia - a nie płasko. Za czasów Pierwszych Chrześcijan, kwestia sztuki nie była odbierana tak dziś ale nie widziana nic w tym szczególnego lub jako zagrożenie, dla społeczności tamtych czasów - rzeźba - to był np. kawałek gipsu nie wiadomo po co ucharakteryzowanego ale to właśnie Chrześcijaństwo nadało temu sense przez to, że chrześcijanie odważnie wchodzili w ten świat, - tak jak to robi dziś wspaniale papież Franciszek. ;) A jak mówił Św. Tomasz z Akwinu: przyjemność to nagroda dla ciała w ramach zgodności - natury. Jak uczy Biblia być przyjemnym dla Pana - to jest właśnie sedno - deser wiary w Boga i Bogu - dają to tym święci i zwykli ludzie. Przyjemność = znaczy bycie słodkim. Madrość Syracha: 26, 17-18: >>> Jak światło błyszczące na świętym świeczniku,
tak piękność oblicza na ciele dobrze zbudowanym.
Jak kolumny złote na podstawach srebrnych,
tak piękne nogi na kształtnych stopach. <<< ;))))))
Valeriu Butulescu: >>> Mamy w sobie coś z losu jabłek. Ledwo dojrzewamy już musimy spaść. <<< ;)))))
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.
Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami ich autorów i nie odzwierciedlają poglądów redakcji