3 Kwietnia 2011
Leszek Śliwa
Najpierw podróż zatłoczonym pociągiem i mozolny spacer w niewyobrażalnym ścisku na Jasną Górę. Potem kilkugodzinne oczekiwanie na stojąco. Wreszcie Msza, podczas której nawet nie widziałem papieża, bo stałem tak daleko. Czy czułem wtedy zmęczenie? A może zniechęcenie, bo myślałem, że zobaczę go z bliska…?
GN 13/2011 DODANE 03.04.2011 AKTUALIZACJA 10.04.2011
Wygląda na to, że Twoja przeglądarka nie obsługuje JavaScript.Zmień ustawienia lub wypróbuj inną przeglądarkę.