Nie potrafię ocenić zasadności opinii, że koalicja rządząca porozumiała się w sprawie likwidacji Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, ale projekt, który ma zostać uchwalony, nie rozwiązuje żadnego problemu. Ani też tego, jakie szanse niesie ze sobą nowela w kwestii odblokowania unijnych funduszy dla Polski (zapewne w chwili ukazania się tego numeru „Gościa Niedzielnego” wiedzieć będziemy więcej).
Okrągłe słowa i owijanie w bawełnę to – jak sądzą niektórzy – domena polityków. Ci „niektórzy” to zazwyczaj zawiedzeni brakiem realizacji konkretnych obietnic składanych przed wyborami. Są jednak i takie okoliczności, w których eufemizmy polityków bolą bardziej, bo zakłamując rzeczywistość, pozwalają usprawiedliwiać zło o wiele większe niż niesłowność, a nawet sprawiają, że społeczeństwo to zło akceptuje.
Aby dobrze zrobić zdjęcie, trzeba właściwie ustawić ostrość, czy – jak się to mówi z angielska – fokus. Żeby kanonizacja żyjącego przed stu laty człowieka wynoszonego właśnie na ołtarze przyniosła owoce, a nie była tylko liturgicznym aktem gromadzącym tysiące ludzi na placu Świętego Piotra, trzeba dokładnie przyjrzeć się temu, co jego osoba wnosi we współczesny świat.
Jest w Księdze Sofoniasza fragment, w którym Pan mówi: „Ześlę karę na mężów zastygłych na swych drożdżach”.
Rok przed wstąpieniem na papieski tron, w czerwcu 2004 roku, podczas uroczystości z okazji 60. rocznicy lądowania aliantów w Normandii, kardynał Józef Ratzinger powiedział: „Co się stało? Zbrodniarzowi i jego bandzie udało się przejąć władzę w Niemczech”. I dodał, że jeżeli kiedykolwiek w historii mieliśmy do czynienia ze sprawiedliwą wojną, „to właśnie tutaj, w działaniach aliantów, ponieważ ich interwencja miała na celu także dobro tych, przeciwko których krajowi prowadzona była ta wojna. Okoliczność ta wydaje mi się istotna, ukazuje bowiem, na przykładzie wydarzenia historycznego, że nie do obrony jest całkowity pacyfizm”.
Wygląda na to, że Twoja przeglądarka nie obsługuje JavaScript.Zmień ustawienia lub wypróbuj inną przeglądarkę.