Do zażartej, rzadko spotykanej przy takich okazjach wymiany zdań doszło podczas kolejnej debaty telewizyjnej republikańskich kandydatów do nominacji prezydenckiej w przyszłorocznych wyborach, która odbyła się w środę nad ranem (czasu polskiego) w Las Vegas.
Uchodzący za faworyta w wyścigu do nominacji były gubernator Massachusetts Mitt Romney pokłócił się z gubernatorem Teksasu Rickiem Perrym, kiedy debata zeszła na temat imigracji. Perry zarzucił Romneyowi, że jest hipokrytą, gdyż potępia nielegalną imigrację, ale sam wynajął do prac w swoim ogrodzie latynoską firmę zatrudniającą pracowników bez prawa pobytu i pracy w USA.
Romney gwałtownie zaprzeczył, a kiedy mówił na ten temat, Perry przerwał mu, nie pozwalając dokończyć wywodu w wyznaczonym krótkim czasie. Obaj stojący obok siebie politycy zaczęli się przekrzykiwać i gestykulować z wyrazem wściekłości na twarzy. Prowadzący debatę Anderson Cooper z telewizji CNN nie interweniował - mimo apeli Romneya o pomoc - tylko przyglądał się starciu z uśmiechem na twarzy.
Wcześniej obiektem ataków stał się Herman Cain, biznesmen i były szef firmy Godfather's Pizza, który według sondaży cieszy się podobnie wysokim poparciem jak Romney. Rywale Caina krytykowali jego plan reformy systemu podatkowego "9-9-9", który ma polegać na obniżeniu podatków dochodowych do 9 procent od osób indywidualnych i korporacji i wprowadzeniu federalnego podatku od sprzedaży.
Cain przedstawia swój plan jako najlepszy sposób pobudzenia gospodarki do wzrostu, ale jego konkurenci zwrócili uwagę, że plan oznaczałby wzrost podatków dla klasy średniej. Podkreślili też, że propozycja podatku od sprzedaży nie znajdzie poparcia, gdyż w wielu stanach istnieją już takie podatki i nikt nie zgodzi się na dodatkowe obciążenie na rzecz fiskusa.
Perry, który słabo wypadł w poprzednich debatach i stracił w sondażach, tym razem starał się być aktywniejszy i agresywniejszy w sporach z innymi. Atakował głównie Romneya, zarzucając mu - oprócz zatrudniania nielegalnych imigrantów - że w czasie swej kadencji gubernatora Massachusetts stworzył niewiele miejsc pracy i wprowadził reformę służby zdrowia podobną do tej, którą uchwalił w ub.r. Kongres z inicjatywy prezydenta Baracka Obamy.
Sprzeczki między kandydatami nie podobały się publiczności - buczeniem reagowała ona szczególnie na brutalne ataki Perry'ego na Romneya. Uczestniczący w debacie były przewodniczący Izby Reprezentantów Newt Gingrich wezwał swych partnerów do opamiętania.
"Nasilanie kłótni między nami nie jest najlepszą drogą do Białego Domu" - powiedział i otrzymał za to oklaski.
Debata była jedną z ostatnich okazji dla kandydatów z "drugiego szeregu", popieranych przez mniej niż 10 procent wyborców, aby nadrobić dystans dzielący ich od czołówki.
Kandydaci ci - Michele Bachman, Rick Santorum i Newt Gingrich - nie zyskali jednak, zdaniem obserwatorów, zbyt wiele. W dalszym ciągu za lidera rywalizacji uchodzi Romney, a za jego najgroźniejszego przeciwnika - Perry.
Pierwsze prawybory w GOP odbędą się w styczniu.