Będę proponował zarówno prezydentowi, jak i wicepremierowi Waldemarowi Pawlakowi, aby do końca prezydencji nie zmieniać składu rządu - powiedział premier Donald Tusk w wywiadzie dla tygodnika "Polityka".
Zapowiedział jednak, że "u progu nowego roku" wspólnie z Pawlakiem zaproponuje "głęboką rekonstrukcję rządu".
"Będę proponował zarówno prezydentowi, jak i wicepremierowi Pawlakowi, aby do końca prezydencji, czyli do końca roku, nie zmieniać składu rządu, niezależnie od tego, jak oceniam poszczególnych ministrów. Obecni prowadzą swoje rady sektorowe i jest racjonalne, aby dokończyli pracę, a nie pojawiali się nowi, którzy spraw tak dobrze nie znają" - tłumaczył Tusk.
Odnosząc się do kwestii tworzenia koalicji Tusk powiedział: "większość jednego głosu wystarczy, aby stworzyć rząd i w tej konstelacji, z jaką mamy do czynienia teraz, tworzenie nowej koalicji i rządu wydaje się mało prawdopodobne".
Tusk zapowiedział też zmianę na stanowisku ministra edukacji, zajmowanym obecnie przez Katarzynę Hall. Premier pochwalił m.in. pracę ministrów: zdrowia - Ewy Kopacz, rozwoju regionalnego - Elżbiety Bieńkowskiej, obrony - Tomasza Siemoniaka i spraw zagranicznych - Radosława Sikorskiego.
Wysoko ocenił też pracę szefa resortu finansów - Jacka Rostowskiego i szefa zespołu doradców strategicznych Michała Boniego. "Jerzy Miller (szef MSWiA) wykonał kawał gigantycznej pracy, ale myślę o zmianie struktury tego resortu" - powiedział Tusk. W jego opinii, niedoceniona została minister nauki Barbara Kudrycka.
Tusk zapowiedział też w wywiadzie, że szefem Komisji Nadzoru Finansowego zostanie wiceprezydent Warszawy Andrzej Jakubiak. Premier poinformował ponadto, że "najwięcej szans na współpracę nad konkretnymi ustawami, na przykład deregulacyjnymi", dostrzega w Ruchu Palikota.
Pytany, kto będzie marszałkiem Sejmu Tusk odpowiedział, że jest jeszcze przed rozmową z Grzegorzem Schetyną. "Będziemy się nad tym zastanawiali, czy dla skutecznego rządzenia lepsza jest jego obecność w rządzie, czy w parlamencie" - poinformował premier.
Na pytanie, czy możliwy jest powrót Schetyny na stanowisko wicepremiera i szefa MSWiA, Tusk odparł, że nie, ale zaznaczył, że z uwagi na planowany podział tego resortu na sprawy wewnętrzne i administrację "będzie to już inny resort".
"Generalnie jednak uważam, że powinno być dwóch wicepremierów, po jednym z każdej koalicyjnej partii" - dodał premier.
Ocenił, że przekonanie PSL do zaproponowanych przez PO w kampanii wyborczej zmian w strukturze rządu może być trudne. "Uważam, że powinniśmy zachować (w rządzie-PAP) proporcje adekwatne do potencjału politycznego, który jest podobny do tego z 2007 roku. Nie będę niczego narzucał ani stosował szantażu, że mam do dyspozycji innego partnera. W tym sprawach delikatność jest bardzo pożądana" - powiedział Tusk w wywiadzie opublikowanym w najnowszym wydaniu "Polityki".