Choć w niedzielę do zamknięcia lokali wyborczych obowiązywała cisza wyborcza, internauci znaleźli sposób, by zażartować z zakazu publikowania sondaży i prowadzenia agitacji partyjnej. Używali nazw warzyw zamiast nazw partii, przewidując możliwy wynik wyborów.
W niedzielę na portalu społecznościowym Twitter toczyła się dyskusja pomiędzy internautami na temat ewentualnych wyników wyborów. Poparcie dla poszczególnych partii było przedstawiane jako ceny warzyw "na bazarku".
"Byłem na bazarku. Ziemniaki poszły na 32 zeta, na marchwi napisali, że jest po 31, papryka już po 13 złotych, cukinia za dziewięć, a burak po 8" - napisał jeden z użytkowników Twittera.
Kolejny wpis informował: "na bazarku bliżej mojego domu: ziemniaki po 37 zyla, marchew 31 zł, za paprykę, cukinię i buraki gość chciał dychę".
Inny z internautów podał następujący "cennik": "marchew 34,54, papryka 29,91, wieprzowina 11,08, buraki 10,57, pietrucha 9". "Słowem, drożyzna!" - ocenił. W wpisach pojawiały się też m.in. pory, pomidory, sałata i arbuzy.
Jeden z użytkowników portalu podsumował dyskusję, pisząc: "Ziemniaki, pory i inne warzywa, a to wszystko z dużą zawartością pestycydów. Na zdrowie".