Fakty, opinie i anegdoty z życia Karola Wojtyły pomagają zrozumieć tajemnicę bł. Jana Pawła II.
W prywatnej kaplicy papieży w Pałacu Apostolskim wisiał obraz Matki Bożej Częstochowskiej, który umieścił tam papież Pius XI. Przed kopią ikony Czarnej Madonny modlili się nie tylko papieże, ale i tysiące ludzi, którzy „przewinęli” się przez to miejsce – zwłaszcza za pontyfikatu Jana Pawła II, który otworzył to miejsce dla gości, zapraszając codziennie kilka lub kilkanaście osób na poranną Mszę sprawowaną przez siebie o 7 rano.
„Pamiętam, że w Wilnie modlił się, klęcząc przez sześć godzin bez przerwy” – wspominał papieski fotograf Arturo Mari. Podobnych świadectw dotyczących wykorzystywania przez papieża niemal każdej chwili na modlitwę są setki. Kiedy papież odwiedzał słynny meczet (i już wówczas muzeum) Hagia Sophia w Istambule, nie mógł otwarcie pomodlić się w tej byłej świątyni chrześcijańskiej (w której w 1054 r. dokonała się schizma dzieląca Kościół na wschodni i zachodni). Papież nie chciał wywoływać protestów muzułmanów, którzy mogliby wykorzystać fakt oficjalnej modlitwy papieża w Hagia Sophia do zarzucenia mu prób jej „chrystianizacji”. Jednak na fotografiach widać wyraźnie, że papież trzyma w dłoni różaniec. Zdaniem obserwatorów papież pozornie tylko słuchał słów przewodnika a w istocie modlił się. Można przypuszczać, że zapewne w intencji jedności chrześcijan.
W specjalnym liście poświęconym świętowaniu niedzieli („Dies Domini”, 1998) Jan Paweł II zachęcił katolików do udziału w niedzielnej liturgii podkreślając, że praktyka ta powinna być odbierana nie tylko jako nakaz, ale przede wszystkim jako potrzeba wpisana w sama istotę chrześcijańskiej egzystencji”.
Do swojej ulubionej modlitwy, różańca, papież starał się przekonać wszystkich wiernych. „Modlitwa tak łatwa, a równocześnie tak bogata, naprawdę zasługuje, by wspólnota chrześcijańska ponownie ją odkryła”. Zachęcając do odmawiania tej modlitwy zwłaszcza przez rodziny wskazywał, że „różaniec naprawdę pulsuje życiem ludzkim, by zharmonizować je z rytmem życia Bożego”.
Niezwykłą historię opowiedział papieski fotograf Arturo Mari. Umierający prezydent Włoch, Sandro Pertini, który był ateistą, ale z Janem Pawłem II wiązała go autentyczna przyjaźń – poprosił go, by przyjechał do niego do szpitala. Jednak żona prezydenta, nie chciała wpuścić papieża do sali. Papież wyjaśnił, że przybył, ponieważ przyjaciel w chwili śmierci poprosił go o spotkanie. „Widząc, że to na nią nie działa – relacjonuje Mari, w pewnej chwili spytał: 'Czy mogę choć usiąść na krześle? Będę blisko niego, siedząc na zewnątrz'. – Wolna wola – odpowiedziała żona prezydenta, więc papież usiadł, wziął różaniec i powiedział z całkowitym spokojem: 'Proszę zważyć, że nie ma żadnej potrzeby, żebym tam wchodził. Przyjaciel mnie wezwał, więc przyszedłem, to wszystko'. (...) I zaczął się modlić w korytarzu, przed drzwiami. Potem otworzył swój brewiarz, a po modlitwie powiedział: 'On już odpoczywa w pokoju'”.
Jan Paweł II wprowadził zwyczaj zapraszania różnych autorów do pisania rozważań Drogi Krzyżowej, odprawianej w Wielki Piątek w rzymskim Koloseum. Tworzyli je znani hierarchowie Kościoła ale także ludzie świeccy (m.in. pisarze i poeci: Andre Frossard, Marek Skwarnicki, Mario Luzi) i, co szczególnie ciekawe, nie tylko katolicy: w 1994 r był nim ekumeniczny patriarcha Konstantynopola Bartłomiej I, zaś w roku 1988 – prawosławny pisarz i teolog Olivier Clement.
Fragmenty książki Tomasza Królaka „1001 rzeczy, które warto wiedzieć o Janie Pawle II”, Wydawnictwo M, Kraków 2011.