Dzisiejszy świat z jednej strony jest wyczulony na sprawy ludzkie, lecz z drugiej odsuwa na margines życia ideę miłosierdzia postrzeganego jako przeszkodę rozwoju nauki i techniki. W tym świetle zadaniem Kościoła jest nie tylko głoszenie prawdy o miłosierdziu Boga, ale żarliwa modlitwa o miłosierdzie Boga wobec wielorakiego zła, zagrażającego dziś człowiekowi i ludzkości” - mówił kard. Kazimierz Nycz 4 października podczas trwającego w Krakowie II Światowego Kongresu Bożego Miłosierdzia.
Podczas wykładu „Miłosierdzie Boże w nauczaniu Jana Pawła II, Apostoła Bożego Miłosierdzia”, metropolita warszawski podkreślił, że nie sposób mówić o Bożym Miłosierdziu bez ukazania w pewnym świetle przedmiotu Miłosierdzia, czyli człowieka odkupionego w Chrystusie. Według niego dopełnieniem teologii Bożego Miłosierdzia są encykliki Jana Pawła II.
Kard. Nycz zwrócił uwagę, że nie można, jak to podkreśla Jan Paweł II, pojmować miłosierdzia jako tylko świadczenia dobra komuś drugiemu – „byłoby to wypaczenie wyraźnych wskazań Chrystusa” - mówił.
Zdaniem hierarchy pełne miłosierdzie jest wówczas, gdy występuje dwustronność świadczonego dobra drugiemu, jako przejaw miłości miłosiernej i równocześnie świadomość doznawania dobra od tego, który dobro otrzymuje. „Tak pojmowane miłosierdzie, jako miłość miłosierna, jest wręcz nieodzowne w stosunkach międzyludzkich, w rodzinach, w wychowaniu dzieci i w całym duszpasterstwie, prowadzącym do Boga bogatego w miłosierdzie” - powiedział.
„Aktualność, potrzeba i konieczność doskonałego kultu Miłosierdzia Bożego zasadzają się w tym, że jest to święto największych wymagań; to rozpoznanie Chrystusa w drugim człowieku potrzebującym pomocy. To niejako Ewangelia na co dzień, realizująca pełnię chrześcijaństwa. To jest spuścizna i testament Jana Pawła II” - podkreślił kard. Nycz.
Jego zdaniem na szczególną uwagę zasługuje encyklika Jana Pawła II „Dives in misericordia”. „Encyklika początkowo była traktowana jako zbyt teologiczna i oderwana od rzeczywistości dnia codziennego. Pobieżna nawet lektura przekonuje, że jest ona bardzo ludzka w swej wymowie i zatroskana o człowieka, co zawsze znajdowało się w centrum zainteresowań Jana Pawła II” - mówił metropolita warszawski.
Kardynał podkreślił, że dzisiejszy świat z jednej strony jest wyczulony na sprawy ludzkie, lecz z drugiej odsuwa na margines życia ideę miłosierdzia postrzeganego jako przeszkodę rozwoju nauki i techniki. W tym świetle zadaniem Kościoła jest nie tylko głoszenie prawdy o miłosierdziu Boga i ograniczaniu się do czynienia miłosierdzia ludziom poprzez ludzi. „Powinnością i podstawowym prawem Kościoła jest żarliwa modlitwa o miłosierdzie Boga wobec wielorakiego zła, zagrażającego i dziś człowiekowi i ludzkości” - uważa polski purpurat.
Kardynał zwrócił uwagę, że w nauczaniu Kościoła należy dostrzec warunkujące się wzajemnie w życiu ludzkim dwie rzeczywistości: poznanie Boga i poznanie siebie samego. Podkreślił, że te rzeczywistości nie mogą być miarodajne i pełne bez wzajemnego połączenia. „Nie można znać siebie, nie licząc się z Bogiem i wyłączając Go z horyzontów swego życia i równocześnie nie można poznać Boga, jeśli się nie zna siebie samego” - powiedział. „Pełna godność człowieka realizuje się w odniesieniu do Boga, który przez Objawienie zwraca się do ludzi” - dodał.
Podsumowując swoje rozważania kard. Nycz zaznaczył, że analiza wybranych papieskich wypowiedzi pozwala na wysunięcie wniosku o konieczności zwrócenia się dzisiejszego świata do miłosierdzia Bożego, a za taką właśnie postawą przemawiają różne doświadczenia Kościoła i człowieka współczesnego. „Sytuacja zwątpienia i oczekiwania, które cechują wielu zagrożonych i niepewnych jutra ludzi, sprawia, że zwracają się oni w sposób spontaniczny do miłosierdzia Bożego” - mówił kardynał.
Dodał także, że jest to w nauczaniu papieskim Jana Pawła II szczególne wezwanie skierowane do Kościoła. „Zadaniem zaś Kościoła jest konieczność zajęcia stanowiska, niejako wypowiedzenia słowa „miłosierdzie” w imieniu własnym, jak i ludzi współczesnych. Człowiek dzisiejszy często pomija właśnie słowo 'miłosierdzie', gdyż brakuje mu odpowiedniej świadomości ważnych w nim treści religijnych” - wyjaśnił prelegent.
Metropolita warszawski wskazał powody, dla których człowiek dzisiejszy odsuwa na margines swego życia ideę miłosierdzia Bożego. Według niego na przestrzeni wieków prawda o miłosierdziu Bożym była obecna w Kościele, jednakże wiek XX przyniósł głosy nawołujące do wyeksponowania tej tajemnicy w życiu Kościoła powszechnego. „Formy kultu Miłosierdzia Bożego, zaproponowane przez s. Faustynę, wzbudziły z jednej strony entuzjazm wiernych czytających 'znaki czasu', ale także z drugiej, obawę i zastrzeżenia odnośnie wewnętrznego związku tych 'nowych' form z dotychczasową, tradycyjną pobożnością” - mówił.
Wyjaśnił także, że pojawiały się głosy dopatrujące się w tej formie kultu istnienia niebezpieczeństwa zbytniej ufności. To wywołało – według hierarchy - wydarzenia, które doprowadziły do oficjalnego pozwolenia na taką formę kultu Miłosierdzia Bożego, jaka jest nam znana obecnie. „Osobiste zaangażowanie Jana Pawła II w dzieło przybliżania ludziom współczesnym owego orędzia jest cechą charakterystyczną papieskiego posługiwania” - wyznał.
Kard. Nycz wyjaśnił, że ukazywana rzeczywistość odwiecznego miłosierdzia Bożego jawi się na kartach papieskiego nauczania jako zdecydowanie humanistyczna, jest skierowana ku człowiekowi, eksponując jego wielkość i godność. „Zadaniem Kościoła jest zatem nie tylko żarliwe wołanie do Boga o miłosierdzie na miarę aktualnych potrzeb ludzkich, lecz przede wszystkim praktykowanie miłosierdzia wedle zalecenia Chrystusa: 'Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią'” - podkreślił hierarcha.