Nie czuję się ekspertem w dziedzinie kina, ale trudno mi wskazać jakiś film z rodzaju science fiction, który pokazywałby inne obrazy niż totalna wojna, całkowita kontrola nad szarym człowiekiem, kompletne zniszczenie, zagłada, a jeśli nadzieja, to tylko dla nielicznych, którzy ocaleją, by mozolnie zaczynać wszystko od nowa.
Można by rzec, że te scenariusze jakoś harmonizują z naszą zbiorową wyobraźnią, którą wypełnia obawa o to, że choć jako ludzkość wkładamy tyle wysiłku w budowanie lepszego jutra, to tak naprawdę nie będzie raju na ziemi i to wszystko, co nas otacza, w jakimś momencie przepadnie. A co zostanie? Czy coś w ogóle pozostanie?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Zbigniew Niemirski