Przepisy prawa wyborczego de facto chronią oszczerców – zauważa ks. Ireneusz Wołoszczuk, sędzia Trybunału Arcybiskupiego w Strasburgu. Duchowny dodaje, że potrzebna jest pilna zmiana przepisów prawa wyborczego w szczególności tego, co dotyczy procesów w trybie wyborczym.
– Obecnie – wyjaśnia ks. Wołoszczuk – jeśli np. kandydat na posła uważa, że na jego temat rozpowszechniane są nieprawdziwe informacje, ma prawo wnieść do sądu okręgowego wniosek o wydanie zakazu ich rozpowszechniania, w przepadku materiałów wyborczych zawierających kłamliwe informacje, nakazanie ich sprostowania, nakazanie publikacji odpowiedzi na stwierdzenia naruszające dobra osobiste oraz nakazanie przeproszenia za naruszenie dóbr osobistych. Sąd okręgowy ma 24 godziny na rozpoznanie takiego wniosku. Od decyzji sądu przysługuje zażalenie do sądu apelacyjnego, który ma również 24 godziny na wydanie decyzji.
– Problematyczny jest fakt – wyjaśnia kościelny prawnik – że pozwać może jedynie kandydat na posła, a nie każda osoba prawna lub fizyczna, która przez kandydata na posła lub senatora została pomówiona. Na przykład w obecnej kampanii Janusz Palikot głosi w mediach i na spotkaniach wyborczych poważne oszczerstwa i kłamstwa na temat Kościoła katolickiego, zakonów, biskupów i kapłanów, a pomówieni nie mogą skorzystać z pozwów w trybie wyborczym.
– Oczywiście możliwe jest „normalne” powództwo cywilne, ale czas rozpatrywana takich wniosków sprawia, że kłamstwa nie zostaną odwołane przed wyborami i będą miały wpływ na głosy oszukanych wyborców – dodaje duchowny.
– Ten przepis jest antydemokratyczny i de facto dający oszczercom przewagę nad pomówionymi, a nie będącymi kandydatami na posłów i senatorów, dlatego jako taki powinien ulec szybkiej korekcie w nowym Sejmie – konstatuje.