Pędzą od 30 lat

Te superekspresowe pociągi jeżdżą z prędkością 320 km/godz. Przez 30 lat przewiozły prawie 2 miliardy pasażerów. Gdzie jeżdżą takie pociągi?

Oczywiście, we Francji. 30. urodziny świętuje TGV, czyli Train a Grande Vitesse.  Pierwszy pociąg TGV wyruszył z dworca w Lyonie 22 września 1981 roku. Pierwsza taka linia, licząca 150 km, połączyła Paryż z Lyonem. Wtedy czas podróży między tymi miastami został skrócony o godzinę. Obecnie dystans dzielący Paryż z położoną na południu Francji Marsylią (774 km!) pociąg pokonuje w trzy godziny.

Kilka liczb bardzo dobrze streszcza sukces TGV stworzonego przez francuską firmę Alstom. Według sondażu przeprowadzonego przez SNCF 83 proc. Francuzów podróżowało przynajmniej raz superszybkim pociągiem. W ciągu 30 lat linia przewiozła prawie dwa miliardy pasażerów, przyciągając klientów w każdym wieku. Mimo kilku dość spektakularnych wypadków, na specjalnych liniach nigdy nie było ofiar śmiertelnych (zdarzały się, gdy TGV jechał po liniach klasycznych), co świadczy o tym, jak bezpieczny jest ten środek transportu. Już w 1981 r. TGV pobiło pierwszy światowy rekord prędkości na torach: 380 km/godz. Najnowszy wynik z kwietnia 2007 roku wynosi 574,8 km/godz. i do dziś stanowi światowy rekord pojazdu szynowego.

Obecnie prędkość, z jaką jeżdżą regularne składy, wynosi 320 km/godz. Dzięki systemowi zniżek i kart lojalnościowych ponad połowa pasażerów korzysta z ulg przy zakupie biletów (14 milionów sprzedanych w 2010 r.), których cena zaczyna się od 22 euro w jedną stronę.

Od grudnia 2012 roku TGV wprowadza dla pasażerów jeszcze nowocześniejszy pociąg TGV Duplex trzeciej generacji. W każdym wagonie będzie zainstalowany wielojęzyczny ekran pokazujący aktualne miejsce przejazdu, prędkość, godzinę przyjazdu. Dodatkowo ze względów bezpieczeństwa przewidziano nadzór kamer w każdej kabinie. Urządzenia elektroniczne poddano modyfikacji w celu uzyskania większej kompatybilności z systemem kolei w Szwajcarii i w Niemczech.

Jednak duma Francji ma kłopoty finansowe: 30 proc. linii nie jest rentownych. Poza tym przedsiębiorstwo nie ma środków na inwestowanie w najnowsze technologie. Sytuacja finansowa ma się poprawić dzięki renowacji istniejącej już sieci kolejowej oraz dalszym inwestycjom 13 miliardów euro. Takie plany przedstawił prezydent Francji Nicolas Sarkozy, wizytując na początku września nowo oddaną stację TGV w Besancon. Szef państwa podkreślił tam wagę wspierania sektora, mówiąc, że "pociąg to Francja".

Kiedyś TGV łączyło głównie Paryż z wielkimi miastami Francji. Specjalnych linii szybkich prędkości, ogrodzonych i pozbawionych przejazdów drogowych i innych niebezpiecznych punktów, wybudowano dotąd we Francji blisko 2 tys. kilometrów. Na potrzeby szybkich pociągów wybudowano wiele specjalnych dworców (nierzadko w szczerym polu) albo gruntownie zmodernizowano i przystosowano stare. Teraz trwają prace nad decentralizacją systemu, co ma skrócić czas również podróży na prowincji. Obecnie są w trakcie realizacji trzy duże projekty TGV: na południu kraju Rhin-Rhone (spodziewane oddanie do użytku w grudniu 2012 r.), Tours-Bordeaux (koniec prac w 2017 r.) oraz Bretania-Dolina Loary (2016).

Poza Francją szybkie pociągi TGV (czasem w lokalnej wersji, jak hiszpański pociąg AVE) jeżdżą m.in. po Wielkiej Brytanii, Szwajcarii, Belgii, Hiszpanii i Holandii, a także w tunelu pod kanałem La Manche (pociąg Eurostar). Ale teraz Francuzi muszą stawić czoło coraz mocniejszej konkurencji Niemców (koleje ICE) czy Japończyków (Shinkansen), na których zresztą częściowo się wzorowali. Dlatego po okrągłych urodzinach TGV nad Sekwaną na nowo odżył temat restrukturyzacji, która jest niezbędna, aby koleje z TGV na czele mogły być dalej wizytówką nowoczesnej Francji.

« 1 »
TAGI: