UE i Biały Dom stanęły w obronie skazanego na śmierć konwertyty irańskiego. Apelują o poszanowanie przekonań religijnych.
Chodzi o casus ks. Jusufa Naderkhaniego, który porzucił islam by przejść na protestantyzm. 34 letni duchowny przewodzi niewielkiej wspólnocie chrześcijan w Iranie. Aresztowano go w 2009 r., oskarżając o ewangelizację muzułmanów. I niecały rok później skazano na karę śmierci. Za skazanym wstawił się amerykański „The Times”. Dzięki medialnej kampanii, którą tygodnik rozpętał przed dwoma laty, ocalono życie skazanej na ukamienowanie Shakined Ashtiani, oskarżonej o zdradę i zabójstwo męża. Także w przypadku irańskiego duchownego zebrano podpisy na całym świecie. Irański wymiar sprawiedliwości wyznaczył więc łaskawie ks. Jusufie czas na wyparcie się wiary w Chrystusa, w przeciwnym razie miał być powieszony. Duchowny jednak Chrystusa się nie wyparł. Dzięki interwencji Białego Domu, w lipcu tego roku sąd oddalił wniosek o karę śmierci, ale wciąż księdza nie wypuszczono z więzienia.
Abp Canterbury, zwierzchnik Kościoła anglikańskiego, zaniepokojony losem Nadarkhaniego, zwrócił się o pomoc do Uni Europejskiej. Polska, jako kraj przewodzący aktualnie UE, w trybie natychmiastowym wezwała ambasadora Iranu do resortu spraw zagranicznych w Warszawie. Zmobilizowała też Waszyngton, Londyn i Berlin. Do Teheranu trafiły więc konkretne żądania uwolnienia duchownego. "Youcef nie zrobił niczego złego. Zachowuje wiarę i wyznanie bliskie jego sercu, do czego ma pełne prawo, wynikające z zapisów uniwersalnych. Jeśli Irańczycy chcą zmusić go do wyparcia się wiary, oznacza to, że popełnią gwałt na życiu religijnym człowieka” – napisał rzecznik Białego Domu. Polska i pozostałe państwa upomniały Iran, że nie szanuje „praw podstawowych, w tym prawa do życia oraz swobód obywatelskich i politycznych oraz religijnych”.
Od redakcji:
Choć los irańskiego kapłana napawa smutkiem, to jest kilka pozytywów. Po pierwsze to kolejny mocny świadek wiary. Nie ma znaczenia, że nie katolik. Dumny z przynależności do Chrystusa, jest gotów do krwi bronić wiary. Takie świadectwo mobilizuje.
I rzecz druga: cieszy mnie mobilizacja i reakcja instytucji politycznych, laickich. I Biały Dom i inne przedstawicielstwa UE podkreślają prawo nie do laickości, a do wyznania, do religii i stają w jej obronie. Nie jest tak źle. I wreszcie: przypadek irańskiego duchownego sprowokował także reakcję UE z Polską na czele – podkreślmy reakcję: państwa Europy apelują, by świat zmobilizował się do ochrony prześladowanych chrześcijan, których liczba w Iranie sięga 300 tys. osób. To może być dobry początek do czegoś jeszcze lepszego.
Joanna Bątkiewicz-Brożek
Joanna Bątkiewicz-Brożek