Od rana słyszę w mediach, że 28 września to Światowy Dzień Walki o Prawo do Aborcji. Świętowanie dnia prawa do śmierci? Czy to nie jakiś horror?
28.09.2011 11:52 GOSC.PL
Ci, których mamom wywalczono „prawo do morderstwa”, już nie żyją. Ilu ich jest? Można podawać statystyki. Ale nawet nie w nich zawiera się trwoga związana ze śmiercią tych niewinnych, małych istot. Każdy zabity nienarodzony to początek wielkiej tragedii jego rodziny i rodziny ludzkiej w ogóle. Świat, którego mieszkańcy domagają się prawa do zabijania poczętych, to świat przegrany. I nie ma co się znieczulać hasłami, które wypowiadają panie z Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny ustami swojej szefowej - Wandy Nowickiej: - Wszyscy chcemy, by każde dziecko, które urodzi się w Polsce, było dzieckiem chcianym, kochanym i oczekiwanym. I żebyśmy mogli zapewnić mu to, co najlepsze. Tylko pełny dostęp do antykoncepcji może w realny sposób ograniczyć liczbę aborcji. Zakaz aborcji nie ma wpływu na liczbę zabiegów, tylko na ich bezpieczeństwo.
Okazuje się, że najważniejsze, aby troszczyć o komfort kobiet i ewentualnych, wyselekcjonowanych przez nie - dzieci. A co go może zapewnić? Antykoncepcja, aborcja! Proste, aż do bólu. Bezpieczna antykoncepcja, bezpieczna aborcja… Tylko jak niebezpieczne jest życie w świecie, gdzie mamy tak zabezpieczają się przed przyjściem swoich tak zwanych pociech? Przed przyjściem, które najlepiej nazwać - wpadką.
Z okazji Światowego Dnia Walki o Prawo do Aborcji Federacja stworzyła grę planszową „Wpadka”. Pokazuje ona, jakie możliwości ma kobieta lub dziewczyna, gdy zajdzie w nieplanowaną ciążę. - Są w niej także przeszkody, na jakie może natrafić w naszej rzeczywistości, czyli na przykład lekarz, który nie chce wypisać recepty, powołując się na klauzulę sumienia - powiedziała Wanda Nowicka.
Na szczęście - są jeszcze takie przeszkody. W takich „przeszkodach” u lekarzy, matek, a lepiej - całego społeczeństwa - cała nadzieja. Mam taką nadzieję, bo wierzę w ludzi, że kiedyś Dzień Walki o Prawo do Aborcji będzie zwyczajną wpadką w kalendarzu. I że ja tego doczekam.
Barbara Gruszka-Zych