Za wprowadzeniem współczesnego języka rosyjskiego do liturgii i nabożeństw prawosławnych opowiada się 37 proc. Rosjan, w tym 43 proc. osób uważających się za prawosławnych.
Taki wynik przyniosło badanie, przeprowadzone niedawno przez fundację „Opinia Publiczna” wśród 1500 osób w różnych rejonach kraju. Rosyjski Kościół Prawosławny (RKP) sprzeciwia się na ogół jakimkolwiek zmianom, powołując się najczęściej m.in. na wolę większości swych wiernych. Tymczasem okazuje się, że zwolenników i przeciwników używania języka współczesnego jest mniej więcej tyle samo.
Dyskusja na temat zastąpienia żywym językiem rosyjskim używanego od wieków w liturgii języka starocerkiewnosłowiańskiego, od dawna martwego i dziś już prawie niezrozumiałego dla większości wiernych, rozpoczęła się w Rosji jeszcze na przełomie XIX i XX wieku. Temat ten omawiano m.in. na Soborze Lokalnym lat 1917-18, ale dojście do władzy bolszewików w listopadzie 1917 i rozpoczęte wkrótce prześladowania Kościoła odsunęły całą sprawę na wiele lat. Powrócono do niej w latach dziewięćdziesiątych ub. stulecia, ale zarówno hierarchia, jak i niższe duchowieństwo RKP występują zdecydowanie przeciw jakimkolwiek zmianom.
Język starocerkiewnosłowiański wywodzi się z południowych gwar słowiańskich, które dziś kontynuują języki bułgarski i macedoński. Jego podstawy stworzyli w IX wieku Apostołowie Słowian, święci braci Cyryl i Metody i ich uczniowie.
Język starocerkiewnosłowiański stosowany jest w liturgii we wszystkich słowiańskich Kościołach prawosławnych, w tym także w polskim, choć w każdym z nich ma nieco inną wymowę, zależnie od cech gramatycznych danego języka. Jest on w praktyce niezrozumiały dla współczesnych Słowian, zwłaszcza zachodnich.
Należy podkreślić, że niesłowiańskie Kościoły prawosławne: rumuński, grecki czy gruziński posługują się w liturgii współczesnymi językami swych narodów, choć ich formy liturgiczne na ogół też różnią się nieco od ich odmian potocznych.